tag:blogger.com,1999:blog-75499283901317428282024-03-13T14:15:28.838+01:00babeczkowoAgnieszkihttp://www.blogger.com/profile/02635220824629710630noreply@blogger.comBlogger117125tag:blogger.com,1999:blog-7549928390131742828.post-20460223021290134012011-07-21T19:20:00.002+02:002011-07-21T19:22:44.076+02:00Zupa bardzo polskaPonad miesiąc żadnego wpisu, ojjj zaniedbałyśmy naszą kuchnię Kochana. Cisza tu u nas jak makiem zasiał. Ale tos ię zmieni, bo jak wiesz, teraz pzrez jakiś czas, będę miała chwile oddechu, zamierzam wiec, wyżywać się kulinarnie.<br />
Jakiś czas temu, obiecałam pewnej Miłej Osóbce przepis na żurek. Prosze bardzo, oto mój przepis :)<br />
Na poczatku dobrze jest zamoczyć w miseczce ze <strong>3 lub 4 grzybki sus</strong>zone. dodane do żurku nadadza mu bardzo fajny smak i aromat.<br />
<span style="color: #2a0000; font-family: inherit;">Gotowanie żurku(a)? zaczynam od przegotowania <strong>białej kiełbasy</strong>, do wody dodaje <strong>listek laurowy</strong> i <strong>kilka ziarenek ziela angielskiego</strong>. Potem kiełbasę wyjmuję, jedną z mniejszych kroje na kawałki i zostawiam w wywarze, wyjmuję tez listek laurowy i wyławiam ziele. Potem dodaje <strong>marchewkę, pietruszkę i kawałek pora</strong>, oraz namoczone wczesniej grzybki, razem z woda, w której się moczyły. Kroję <strong>boczek i cebulkę</strong> i smażę je na patelni. Odlewam tłuszcz, i dodaję do wywaru w garnku. <br />
Wywar gotuje się na małym ogniu pod przykryciem, w tym czasie obieram <strong>ziemniaki</strong> i kroje je w dość dużą kostkę, gotuję w osolonej wodzie, w osobnym garnku. <br />
Do wywaru na zupę dodaję <strong>żur</strong> (kiedy marchewka jest już miękka, trzeba o tym pamiętać, bo po dodaniu kwaśnego żuru, może się już nie ugotować) dodaję sporo <strong>czosnku i majeranek</strong>. <br />
Gotuję. Dopiero na koniec sprawdzam czy nie trzeba dosolić ( i żur i majeranek sa słone, dlatego solę dopiero na koniec, a właściwie dosalam ) <br />
Na koniec dodaję ugotowane ziemniaki i już. <br />
Można jeść też w wersji bez ziemniaków, ale z jajkiem lub z chlebem.</span><br />
<br />
<span style="color: #2a0000;">A tak wglądał żurek, ugotowany przezemnie na obiad, całkiem niedawno :) </span><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-NEITDnN9P7w/Tihf3g57HMI/AAAAAAAAAIc/iGhnzdvSJYs/s1600/zurek.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="http://3.bp.blogspot.com/-NEITDnN9P7w/Tihf3g57HMI/AAAAAAAAAIc/iGhnzdvSJYs/s400/zurek.jpg" width="266" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">A co u Ciebie? już nieługo się widzimy :)) Nie mogę się doczekać :))</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">Twoja A. A.</div>Agnieszkihttp://www.blogger.com/profile/02635220824629710630noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-7549928390131742828.post-35855334293238064572011-06-15T19:19:00.002+02:002011-06-15T19:25:32.663+02:00Lato w pełni<span style="font-family: "Arial","sans-serif";">No proszę, bardzo ładnie Ktoś podsumował te Wasze poranki :) Ja tez bardzo lubię wspólne śniadania, z tym, że u nas inaczej to wygląda, bo ja niestety skowronkiem nie jestem. Zanim wstanę i się dobudzę, to mój małżonek, zdąży spokojnie ze 2 kawy wypić, a w tym czasie ja siedzę na kanapie i opędzam sie od kota. Bo nie wiem czy Ci mówiłam, nasze kocisko, MUSI być powitane przez mnie jako pierwsze. Żadne tam "witaj kochanie" do męża, o nie, Miauczydło pcha się po miziaki, ledwo oczy rano otworzę. Nasze śniadania zaczynają się więc, ze sporym opóźnieniem, i zwykle jest to śniadanko w myśl zasady "czym chata bogata" ;)<u1:p></u1:p>Bardzo lubię twarożek z rzodkiewką i szczypiorkiem, dżem truskawkowy, pastę jajeczną i ..... parówki. Tak, tak, wiem, ze to niezdrowe, ale nic na to nie poradzę, parówki lubię bardzo i nie potrafię z nich zrezygnować. Za to ulubionym daniem śniadaniowym mojego męża, są grzanki a'la francuskie.</span> <span style="font-family: "Arial","sans-serif";">Trzeba roztrzepać <strong><span style="font-family: "Arial","sans-serif";">jajko</span></strong> na talerzu, posolić je, dodać odrobinę <strong><span style="font-family: "Arial","sans-serif";">curry i pieprz</span></strong>, wymoczyć w nim <strong><span style="font-family: "Arial","sans-serif";">kromki chleba</span></strong> (najlepiej takie czerstwe) i usmażyć. Pyszne z dipem czosnkowym.</span><br />
<br />
<span style="font-family: "Arial","sans-serif";">Ja z to, przybiegłam dziś podać Ci mój nowy przepis na sernik na zimno. W niedzielę mieliśmy gości, byli u nas znajomi wraz z przychówkiem. Przychówek ów, to 4 malutkie dziewczynki, sernik więc, musiał być bez dodatku surowych jajek, lub piany z białek.</span><br />
<span style="font-family: "Arial","sans-serif";">Zrobiłam go tak:</span><br />
<span style="font-family: "Arial","sans-serif";">Zacząć trzeba od rozpuszczenia <strong><span style="font-family: "Arial","sans-serif";">1 galaretki</span></strong> w 3/4 szklanki wody. Po rozpuszczeniu odstawiamy w chłodne miejsce by przestygła i odrobinę zgęstniała. W tym czasie, <strong><span style="font-family: "Arial","sans-serif";">1 kg trzykrotnie zmielonego twarogu</span></strong> mieszamy z <strong><span style="font-family: "Arial","sans-serif";">1 szklanką cukru</span></strong> i <strong><span style="font-family: "Arial","sans-serif";">1 opakowaniem cukru waniliowego</span></strong>. W osobnej miseczce ubijamy <strong><span style="font-family: "Arial","sans-serif";">1 opakowanie śmietany kremówki</span></strong>, na sztywną i lśniącą bitą śmietanę (dobrze jest dodać <strong><span style="font-family: "Arial","sans-serif";">utrwalacz-fix</span></strong> do bitej śmietany, ale nie jest to konieczne)</span><br />
<span style="font-family: "Arial","sans-serif";">Potem mieszamy dokładnie śmietanę z serem.</span><br />
<span style="font-family: "Arial","sans-serif";">Na spodzie okrągłej tortownicy układamy namoczone w odrobinie mleka <strong><span style="font-family: "Arial","sans-serif";">biszkopty</span></strong>, ugniatamy tak, by zrobił sie ładny spód. na biszkopty gdzieniegdzie kładziemy plasterki<strong><span style="font-family: "Arial","sans-serif";"> truskawek</span></strong>.</span><br />
<span style="font-family: "Arial","sans-serif";">Teraz mieszamy ser z ostudzoną galaretką i wylewamy go do tortownicy.</span><br />
<span style="font-family: "Arial","sans-serif";">Wstawiamy wszystko do lodówki, by odrobinę stężało. Po jakimś czasie, zanim całkiem masa zesztywnieje, wyciągamy ją z lodówki i układamy na niej truskawki, tak, by sie lekko zapadły. Znowu odstawiamy do lodówki</span><br />
<span style="font-family: "Arial","sans-serif";">W tym czasie rozpuszczamy kolejną galaretkę, tym razem zgodnie z przepisem na opakowaniu, znowu odstawiamy do przestygnięcia.</span><br />
<span style="font-family: "Arial","sans-serif";">Na koniec wylewamy zimną galaretkę na stężały już sernik i wstawiamy na noc do lodówki.</span><br />
<span style="font-family: "Arial","sans-serif";">Wychodzi przepysznie a wygląda tak:<o:p></o:p></span><br />
<u1:p></u1:p> <br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-45sZPd_UD1A/TfjqPO_GskI/AAAAAAAAAIY/2sZkUildCsc/s1600/1a.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="http://2.bp.blogspot.com/-45sZPd_UD1A/TfjqPO_GskI/AAAAAAAAAIY/2sZkUildCsc/s640/1a.jpg" width="640" /></a></div><br />
<span style="font-family: "Arial","sans-serif";">wszystkim bardzo smakowało, a ja zrobię sobie taki sam za tydzień. Żeby długiej, dłuuugiej tradycji stało się zadość ;)<o:p></o:p></span><br />
<br />
<br />
<span style="font-family: "Arial","sans-serif";">Twoja, starzejąca się A.A. ;)<o:p></o:p></span><br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;"><br />
</div>Agnieszkihttp://www.blogger.com/profile/02635220824629710630noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7549928390131742828.post-42386713291872115692011-06-14T23:12:00.007+02:002011-06-14T23:20:54.086+02:00na śniadanko<div style="text-align: justify;">moja droga, pysznie ten Twój chłodnik wygląda! Zrobię sobie taki, tylko podzielę składniki na dwa, bo Zgadnij Kto chłodników nie lubi ;-)</div><div style="text-align: justify;">Na szczęście, ten sam Ktoś powiedział mi kiedyś coś bardzo miłego, coś co - powiedzmy - w znacznym stopniu łagodzi wszelkie inne, hmm, niedoskonałości i niedogodności ;-) A mianowicie Ktoś wysłuchał niegdyś wywiadu z Jurkiem Owsiakiem, w którym to wywiadzie pan Jurek (uwielbiam go, nawiasem mówiąc) przyznał, że jego ulubionym momentem dnia są poranki, albowiem wtedy jada śniadania ze swoją żoną, siedzą sobie, rozmawiają i jest fajnie. Najfajniej. No i Ktoś pomyślał wtedy, że ma zupełnie tak samo! I że On też tak najbardziej to lubi te poranki, śniadania itepe. Ze mną, ma się rozumieć, nie z panią Owsiakową, żeby nie było! :-))))<br />
</div><div style="text-align: justify;">A na śniadanka, zwłaszcza te weekendowe, to lubimy sobie dogadzać. Na ten przykład - zapiekanki. Z chlebka, salami i serka. Dla Ktosia - nieodłączny keczup. Dla obojga - sałatka z sałaty lodowej, awokado, jogurtu i słonecznika. Koniecznie trzeba zjeść w łóżku i nakruszyć. A propos sałaty - mama Ktosia przywiozła mi w piątek sałatę z własnego warzywnika, niczym nie podsypywaną - o matko, jaka dobra! Objadłam się jak królik.<br />
</div><div style="text-align: justify;">Oprócz takich zapiekanek najbardziej lubimy zastawiony stół - wszystkiego po troszku, do wyboru, do koloru. Twarożek z rzodkiewkami, pomidorki (czy Ty wiedziałaś, że trzeba przed zakupem oglądać pomidory czy nie mają nakłuć, bo hodowcy lubią w nie wstrzykiwać chemie, żeby szybciej czerwieniały? ja dowiedziałam się niedawno i trwam w szoku, ze człowiek człowiekowi taka gadziną podstępną, no! trzeba sprawdzone kupować. Taka mała gorzka dygresja w śniadaniowej sielance...), serek żółty, sałata, jajka od szczęśliwych kurek, domowe dżemiki, mniam mniam. Świeży chlebek.<br />
<br />
A Wasze śniadanka? Jakie są te ulubione?</div><div style="text-align: justify;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-k81_xFs1jEA/TffOkJx2kpI/AAAAAAAAAIQ/or-iDlpUMB0/s1600/DSC_1864.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="624" src="http://3.bp.blogspot.com/-k81_xFs1jEA/TffOkJx2kpI/AAAAAAAAAIQ/or-iDlpUMB0/s640/DSC_1864.JPG" width="640" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Pees. Jutro będzie obiecany truskawkowy wpis!</div><div style="text-align: justify;">AL</div>Agnieszkihttp://www.blogger.com/profile/02635220824629710630noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-7549928390131742828.post-36062216387827148802011-06-12T22:29:00.001+02:002011-06-12T22:30:59.708+02:00Dzisiaj będzie bardzo letnioi owocowo :) Wróciły bowiem ciepłe dni, więc na obiado-kolację zarządziłam chłodnik. Tradycyjny, z botwinką <br />
Przepis jest bardzo prosty, na dość spora ilosć chłodnika, tak na 4 dorosłe osoby, potrzeba będzie 2 pęczków botwinki, po jednym pęczku koperku i natki pietruszki, 2 ząbki czosnku, 3 spore ogórki i 2 litry kefiru, maślanki lub jogurtu (albo mieszanki tychże, jak kto lubi)<br />
<br />
Botwinkę myjemy, obieramy i trzemy na tarce o grubych oczkach. Czerwone końce liści drobno kroimy. Zalewamy w garnku 2 szklankami wody, dodajemy kostkę rosołową (jeśli ktoś lubi) i gotujemy aż zmięknie.<br />
<br />
Potem studzimy.<br />
<br />
W tym czasie umyte i obrane ogórki trzemy na tarce, kroimy koperek i natkę, zgniatamy czosnek. Mieszamy razem w misce, delikatnie solimy do smaku. Dodajemy do wystudzonej botwinki, mieszamy, zalewamy kefirem. Mieszamy, doprawiamy pieprzem i już. Gotowe.<br />
<br />
Pyszna, chłodna bomba witaminowa :)<br />
<br />
Smacznego:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-7Q6CbHXXRWw/TfUhLP7QjlI/AAAAAAAAAIM/g-MLs4Ce_Cc/s1600/2a.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="http://4.bp.blogspot.com/-7Q6CbHXXRWw/TfUhLP7QjlI/AAAAAAAAAIM/g-MLs4Ce_Cc/s320/2a.jpg" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">To naprawde jedna z moich ulubionych letnich zup. A do tego jest bardzo Polska. A ja, jak wiesz, lubię i popieram polskie tradycje kulinarne :)</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">Twoja A.A.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">ps. jak tam pierogowanie? Założę się, ze było przepysznie :)</div>Agnieszkihttp://www.blogger.com/profile/02635220824629710630noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7549928390131742828.post-7082032658944323472011-06-09T20:20:00.002+02:002011-06-09T20:28:28.450+02:00No i klops.Tak się nastawiłam, że chłodnik zrobię, z botwinką i ogórkiem i czosnkiem, a do tego złote grzanki, a tu pogoda figla mi spłatała i się ochłodziło. Skończyło się więc na pierogach i to z mrożonki! <br />
A tymczasem wiem, że Ty dziś pierogujesz, aż na samą myśl, ślinka cieknie. Zazdroszczę Mikusiowi, że ma tyle pyszności i to w wielu wersjach do wyboru.<br />
Ach, jak ja bym chciała, żeby tak dla mnie ktoś coś ugotował. ;)<br />
Mąż ochoty nie wykazuje, a szkoda, bo taką np pizzę robi piersza klasa. W żadnej pizzerii takiej dobrej nie jadłam. Tajemnica ponoć tkwi w sosie, na który przepis jest oczywiście "ściśle tajny". Jakże by inaczej prawda? ;)<br />
A skoro juz o moim mężu mowa, to wyobraź sobie wybieramy się w sobotę na Dni Piwa. Piknik miejscowego browaru, gdzie wielką atrakcją ma być pokaz warzenia piwa i zawody w beer-ponga ;)<br />
J. już się doczekać nie może, wszystko oczywiście połączone będzie z degustacją ;)<br />
Szkoda, że nie ma pikniku z truskawkami w tle. Wołami by mnie nie stamtąd nie wyciągnęli ;)<br />
<br />
<br />
Twoja A.A.Agnieszkihttp://www.blogger.com/profile/02635220824629710630noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7549928390131742828.post-76309848203866249242011-06-08T20:08:00.007+02:002011-06-08T23:40:00.236+02:00o tym co nas łączy, a także o ziemniaczkach szefowej kuchni i chłodniku :-)<div style="text-align: justify;">Moja droga,</div><div style="text-align: justify;">ogórki i nam są niestraszne! jak zresztą za chwilę się przekonasz. Porządnie myjemy, obieramy, znów myjemy i już. Mniam. Dzisiaj u nas dzień targowy, więc rano, mimo niepewnej pogody i szmaty ;-) na niebie wybraliśmy się z Mikołajkiem po kolejne kilogramy pysznych pomidorków i truskawek. Udało nam się też zdobyć piękne sadzonki oregano. I już-już opuszczaliśmy targ, a tu jak nie lunie! Cudowny, ciepły, letni deszcz! A jeszcze lepsze od deszczu było to, że ludzie zaczęli się do siebie uśmiechać i mrugać porozumiewawczo, zjednoczeni nagłą ulewą, przed którą ciężko było znaleźć schronienie, nie licząc pobliskiego baru piwnego dla odważnych ;-) </div><div style="text-align: justify;">Obiadek zrobiliśmy sobie koncertowy! Należało nam się. Chłodnik i pieczone młode ziemniaczki, inspirowane przepisem mojej ulubienicy <a href="http://www.kuchnia.tv/program/full/sekrety-szefowej-kuchni_35414">Anne Burrell</a>. Taki obiad najlepiej zjeść na tarasie albo balkonie, ale my mamy jeszcze jedno ulubione miejsce - na podłodze, oglądając ulubiony serial ;-) Tak, tak, wiem, mało wychowawcze, ale powiedzmy, że stawiamy na zasady z innych dziedzin, a jedzenie lubimy sobie uprzyjemniać ;-)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-0SC4vHiz7PI/Te-0RxcR4mI/AAAAAAAAAIA/rL0Qz7SpVAk/s1600/DSC_3254.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="http://1.bp.blogspot.com/-0SC4vHiz7PI/Te-0RxcR4mI/AAAAAAAAAIA/rL0Qz7SpVAk/s640/DSC_3254.JPG" width="544" /></a></div><br />
<b>Ziemniaczki smażone - wg przepisu Anne Burrell</b><br />
<br />
1/2 kg <b>młodych ziemniaczków</b><br />
<b>cebula</b><br />
<b>sól</b><br />
<b>oliwa</b><br />
<b>płatki chilli </b>(pominęłam, a po usmażeniu posypałam ziemniaki słodką papryką w proszku)<b></b><br />
posiekana <b>natka</b> (u nas - szczypiorek)<br />
<div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Ziemniaczki dokładnie szorujemy i gotujemy do miękkości w mocno osolonej wodzie. Nie obieramy! Na patelni rozgrzewamy oliwę i dusimy na niej posiekaną cebulkę (dodając sól i chilli), aż zmięknie, ale nie dopuszczamy do zrumienienia. Ziemniaki wyjmujemy i miażdżymy na desce otwartą dłonią. I tutaj Anne dokłada je do uduszonej cebuli, dociska do dna patelni i obsmaża na rumiano z dwóch stron, ja jednak cebulę wyjęłam i dodałam pod koniec smażenia ziemniaków, w obawie, że mi się za bardzo spiecze (i słusznej chyba, bo to, co zostało, przypaliło się na amen ;-)). Kiedy ziemniaki wyglądają na upieczone i chrupiące, zdejmujemy je z patelni i posypujemy zieleniną.</div><div style="text-align: justify;">A do ziemniaczków koniecznie:</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/--U7wkBBbnPM/Te-0OBngHnI/AAAAAAAAAH8/dh2i0gBJl3o/s1600/Nowy+folder+%25284%25299.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="http://3.bp.blogspot.com/--U7wkBBbnPM/Te-0OBngHnI/AAAAAAAAAH8/dh2i0gBJl3o/s640/Nowy+folder+%25284%25299.jpg" width="640" /></a></div><br />
<div style="text-align: justify;"><b>Chłodnik ogórkowo-koperkowo-miętowy</b></div><div style="text-align: justify;"><br />
do blendera wrzucamy:</div><div style="text-align: justify;">4-5 obranych i umytych <b>ogórków gruntowych</b></div><div style="text-align: justify;">dwa ząbki <b>czosnku</b></div><div style="text-align: justify;">garść<b> koperku</b></div><div style="text-align: justify;">garść<b> świeżej mięty</b></div><div style="text-align: justify;">kilka listków <b>oregano</b> (lebiodki)</div><div style="text-align: justify;">i wlewamy dwa kubeczki <b>maślanki lub kefiru</b></div><div style="text-align: justify;">Miksujemy na niskich obrotach, tak, żeby w chłodniku były wyczuwalne kawałeczki ogórków :-)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Smacznego!</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Dawaj przepisos na swój chłodnik! </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Jutro będzie truskawkowo!<br />
A wkrótce - pierogi party ;-)) </div><div style="text-align: justify;">AL<br />
pees. a co do równowagi w przyrodzie, myślę, że każda z nas ma swoje szczęścia i nieszczęścia, tak po prostu...</div>Agnieszkihttp://www.blogger.com/profile/02635220824629710630noreply@blogger.com21tag:blogger.com,1999:blog-7549928390131742828.post-91202133449438730382011-06-08T18:57:00.000+02:002011-06-08T18:57:23.294+02:00To ja też macham łapkąi ściskam z całych sił, tak się cieszę, że już jest wszystko dobrze. U którejś z nas powinno być prawda? ;) Nie może być tak, że obu się wali, no bo co to by była za sprawiedliwosć ;)<br />
Ale, ale ja też już chyba dotarłam na szczyt "mania" pod górkę, jeszcze tylko chwileczka i będę radosna jak skowronek na wiosnę ;)<br />
A tymczasem lato zwitało na dobre, upały dokuczają okropnie, wiem, że Wam też. U mnie w kuchni królują chłodniki. Muszę Ci powiedzieć, że lubię je do tego stopnia, że żadne paniki i epidemie ogórkowe nie były w stanie mnie do nich zniechęcić. Jem sobie pyszną zimną zupkę, pełną witamin średnio 3 - 4 razy w tygodniu i bardzo mi z tym dobrze. Miałam w poniedziałek wstawić przepis i zdjęcia, ale pożarliśmy wszystko, zanim wyjęłam aparat ;)<br />
Nic to, zrobię jeszcze raz i podzielę się przepisem (i fotą) bo naprawdę pyszne wyszło.<br />
A teraz lecę konczyć obiad dla męża (dziś w menu gulasz a'la Stroganoff) ;)<br />
<br />
Twoja A.A.<br />
<br />
ps. Wycieczka udała sie bardzo :) fotki wstawiłam na fotoblogu :)Agnieszkihttp://www.blogger.com/profile/02635220824629710630noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7549928390131742828.post-1434014929040432602011-06-07T22:08:00.001+02:002011-06-08T23:36:44.556+02:00halo, halo!<div style="text-align: justify;">za nami ciężkie dwa tygodnie, ale z tarczą wracamy do żywych ;-) Nie gotowanie nam było w głowie i, co niektórym, nawet nie jedzenie ;-) Teraz na nowo układamy swoją codzienność, również tę kulinarną ;-) </div><div style="text-align: justify;">Pogoda nas rozpieszcza. Jest gorąco, ale od czasu do czasu zawieje wiaterek, zagrzmi, popada. Na targu kupuję pyszne truskawki. W dużym garnku leniwie przesmaża się rabarbar, żeby zimą wyzwalać w nas letnie wspomnienia. Codziennie robimy sobie owocowy kompot, pyszniejszy od wszystkich soków w papierkach razem wziętych. Ale o tym wszystkim - w kolejnych wpisach. Dziś chciałam tylko dać znać, że wracamy :-) </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-ifmppK5LkUc/Te6EwFM1BpI/AAAAAAAAAH4/EJoxpVeTCRo/s1600/Nowy+folder+%25284%25298.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://3.bp.blogspot.com/-ifmppK5LkUc/Te6EwFM1BpI/AAAAAAAAAH4/EJoxpVeTCRo/s640/Nowy+folder+%25284%25298.jpg" width="640" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div> ALAgnieszkihttp://www.blogger.com/profile/02635220824629710630noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7549928390131742828.post-78363391586287311912011-05-20T20:20:00.002+02:002011-05-20T20:21:04.859+02:00Pedzęna zawijaski :) I ten rabarbar, o matko jak ja lubię rabarbar! Mąż mój niestety nie lubi, teściowa zamordowała dla niego ten smak, podajac mu co tydzień, a to placek z rabarbarem, a to soczek, a to kompocik....<br />
Teraz skazana więc jestem na rabarbarową tęsknotę, lub na wciskanie się na sępa do tych, którzy coś pysznego w domu mają.<br />
Podam Ci mój przepis na rabarbarowy kompocik, chcesz? Ja Ci podam przepis, Ty kompocik zrobisz, ja przybędę i skonsumuję ;) Co Ty na to? Mi sie taki układ bardzo podoba ;)<br />
Kompot robi się szybko i bardzo, bardzo prosto. Bierzemy rabarbar i kroimy go w kawałki, nie za duże i nie za małe. Ot takie w sam raz.<br />
W garnku zagotowujemy wodę, słodzimy ją kilkoma łyżkami cukru. Kiedy cukier się całkowicie rozpuści, dodajemy pokrojony rabarbar i zostawiamy na małym ogniu, by sobie troszke "popykał"<br />
Pod koniec gotowania dodajemy kapke cynamonu, krztynke wanilii i kilka kropel soku z cytryny<br />
Teraz przelewamy do dzbanka, chłodzimy i już. Można dodac kostki lodu.<br />
Pyszny, orzeźwiający napój na letnie upalne dni gotowy.<br />
To jak, zrobisz? ;)<br />
<br />
A.A.<br />
ps. Jutro jedziemy na wycieczkę. Trzymaj kciuki by nie lało :)Agnieszkihttp://www.blogger.com/profile/02635220824629710630noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7549928390131742828.post-45808640933277932762011-05-20T12:44:00.003+02:002011-06-08T23:38:14.458+02:00halo, halo!<div style="text-align: justify;">dziś piątek! dobrego początek! Słoneczna zapowiedź dwóch kolejnych dni, spędzonych razem na błogim lenistwie :-) Nie myślimy wtedy o codzienności i całym tym kołowrotku, w który popadamy od poniedziałku do piątku. Weekend to weekend. Święto. Przygotowujemy proste potrawy na 2 dni, żeby nie zaprzątać sobie głowy staniem przy garach. I tak na ten przykład jutro lepić będziemy pierogi ruskie w ilości zatrważającej ;-)). Zawsze byłam zdania, że z pierogami nie ma wcale tak dużo roboty, za to korzyści jest wiele :-))). Kompot z rabarbaru i rabarbar pod kruszonką załatwią pozostałe potrzeby ;-) </div><div style="text-align: justify;">Miłego weekendu!<br />
(na zdjęciu poniżej: zawijaski z ciasta francuskiego, cukru i cynamonu, łatwe, szybkie i smaczne, w sam raz na weekend :-)) </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-cQTvKfW3Wys/TdZFZlqqcBI/AAAAAAAAAHQ/fQZtwHS6di4/s1600/DSC_2442.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="http://4.bp.blogspot.com/-cQTvKfW3Wys/TdZFZlqqcBI/AAAAAAAAAHQ/fQZtwHS6di4/s640/DSC_2442.JPG" width="640" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-6B-ns2AYazA/TdZFf90z54I/AAAAAAAAAHU/p0e3xw7chTw/s1600/DSC_2472.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="http://4.bp.blogspot.com/-6B-ns2AYazA/TdZFf90z54I/AAAAAAAAAHU/p0e3xw7chTw/s640/DSC_2472.JPG" width="640" /></a></div><div style="text-align: justify;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-827AaMpFmCA/TdZFjUiviJI/AAAAAAAAAHk/EmCE5LZuJ8M/s1600/Nowy+folder+%25283%25295.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://3.bp.blogspot.com/-827AaMpFmCA/TdZFjUiviJI/AAAAAAAAAHk/EmCE5LZuJ8M/s640/Nowy+folder+%25283%25295.jpg" width="640" /></a></div><div style="text-align: justify;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-fFCMtj_zbPg/TdZFj6wAbvI/AAAAAAAAAHo/ZkQ9R4UT0Tw/s1600/Nowy+folder+%25283%25296.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://1.bp.blogspot.com/-fFCMtj_zbPg/TdZFj6wAbvI/AAAAAAAAAHo/ZkQ9R4UT0Tw/s640/Nowy+folder+%25283%25296.jpg" width="640" /></a></div><div style="text-align: justify;"></div><br />
<div style="text-align: justify;">AL</div>Agnieszkihttp://www.blogger.com/profile/02635220824629710630noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7549928390131742828.post-55898066497617891942011-05-18T12:09:00.001+02:002011-05-18T12:11:01.841+02:00Aguś,<div style="text-align: justify;">długo zastanawiałam się nad odpowiedzią na Twój list. I wiesz, za każdym razem wychodziły mi jakieś straszliwe frazesy których przecież obie chciałybyśmy uniknąć. Bo czy mogę Ci obiecać, że będzie dobrze? Nie mogę, nawet nie mam takiego prawa. Ale mogę Ci powiedzieć, że bardzo głęboko i szczerze wierzę w to, że jeszcze nic straconego i trzymam kciuki najmocniej jak się da za spełnienie Twoich marzeń, a zwłaszcza - tego Jednego. I cholernie żałuję, po raz kolejny, że nam do siebie tak daleko, albowiem czekolady pocieszkowej zawsze Ci u mnie dostatek. Posiedziałybyśmy sobie i pogadały, albo może tylko posiedziały. I posłuchały żab, kumkają jak szalone w pobliskim stawie, te to zawsze mają coś do powiedzenia ;-)</div><div style="text-align: justify;">Ściskam Cię mocno.</div><div style="text-align: justify;">Nakupiłam mnóstwo rabarbaru. Lubisz rabarbar?</div><div style="text-align: justify;">Pomidorki i marchewka z dipem też mniam mniam.</div><div style="text-align: justify;">Pomidorki zanabyłam dzis na targu kaliskie, pyszne i czerwone. Marchewki tylko 2 sztuki, bo jakaś podejrzana była. </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">AL</div>Agnieszkihttp://www.blogger.com/profile/02635220824629710630noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7549928390131742828.post-71352853967475431062011-05-17T20:30:00.000+02:002011-05-17T20:30:10.866+02:00Zobacz Aguśjak to punkt widzenia, zależy jednak od punktu siedzenia. Ja bym sie dała pokroić za wiele z tego co Ty masz. A nie masz niczego nadzwyczajnego przecież, miliony kobiet na swiecie to ma. Miliony, tyle, że ja w innym szeregu statystycznym stoję. I tam już pewnie zostanę. Wiec będe Ci zazdrościć tych dni wypełnionych tak po brzegi, zajętych tym, czego ja nie mogę mieć. Brzęczą mi w głowie Twoje dzisiejsze słowa, że "wszędzie dobrze gdzie nas nie ma", ale co jeśli to "gdzieś tam" tak naprawdę zawiera się w tym samym miejscu, w którym jesteśmy, tylko po prostu wypełnia je jeden Brak. <br />
Pewnie mi powiesz, że strasznie marudzę, ale chyba nic innego mi nie pozostało. Dopasowałam się wiec do dzisiajszej pogody i jestem sobie w szaroburym nastroju, na który jakoś nic nie chce pomóc. <br />
Chciałam zrobić sobie gorącej czekolady. I zapomniałam, że w domu nie mam ani jednej tabliczki, będąc w sklepie nie kupiłam i tak nici wyszły z pocieszacza. Nie ma też w domu kulek do kąpieli, na szczęście byłam wczoraj w bibliotece, więc może jakos sie z ponuraka wygrzebię.<br />
Ehhh niefajny był dziś dzień. <br />
Matko kochana jaki marud wielki mi wyszedł, nic tylko siąść i płakać. <br />
Idę poprzegryzam sobie pomidorki i marchewke z dipem. Lubisz? <br />
<br />
Twoja A.A. vel Maruda Marudkowska do kwadratu.<br />
<br />
ps. ściskam Cię mocno, piękną dedykację dałaś.Agnieszkihttp://www.blogger.com/profile/02635220824629710630noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7549928390131742828.post-16436174666502246852011-05-17T12:43:00.011+02:002011-06-08T23:41:06.512+02:00Tak po prostu - carpe diem.<div style="text-align: justify;">Przyznaję bez bicia, że wbrew temu, co-tam-sobie-myślałam-jeszcze-przed, nie było mi łatwo przestawić się na domowy tryb życia. A przecież - tyle sobie zaplanowałam! Naobiecywałam! Cieszyłam się! Ach, zrobię to i tamto, i jeszcze siamto, wreszcie będzie czas na języki, książki, filcowanie, szycie, turlanie, nawlekanie i milion innych Ważnych Spraw!<br />
Ha ha ha. Bardzo ponure.<br />
Może, hmmm... może, gdybym zatrudniła nianię oraz panią do gotowania i sprzątania... Ale nie pracuję - nie zatrudniam i wszystko tymi rączkami swoimi, o... li i jedynie. I niestety - nadgorliwie! Mleko, śniadanie, sprzątanie po śniadaniu, przewijanie, wyjąć ze zmywarki, włożyć do zmywarki, z pralką to samo, podlać kwiatki, przetrzeć zlew, przetrzeć lustro, paluchy-na-szybie-znowu!!-zabiję!!, kocie żarcie, wymyślić-co-na-obiad, zrobić zakupy, ugotować, podać, przetrzeć kurze, czego ten sierściuch się drze, dopiero jadł!!!, umyć podłogę, wyczyścić kuwetę, kafle na balkonie brudne - umyć, kot rozniósł żarcie po umytej podłodze, umyć, a międzyczasie wyjść na spacer, nakarmić, nie zawsze trafiąjąc w gust, więc podejść bywa kilka, grać w piłkę, bawić się samochodzikami, tarzać w kołdrach i poduchach, skakać, biegać na czworaka, łaskotać, podrzucać, bawić się w chowanego, grać na trąbce itp. itd. Uf. Kiedy pracowałam, odpuszczałam sobie wiele domowych czynności, szłam na skróty, miałam inne priorytety. Teraz, kiedy mam dla siebie, domu i dziecka dodatkowe 8-9 godzin, moją mózgownicę zaczyna spowijać niewidzialna sieć - nadobowiązkowości. Żebym nie czuła się niepotrzebna. Jak darmozjad. Czy leń. </div><div style="text-align: justify;">Wydawać by się mogło, że kiedy krasnal śpi i mam 2 godziny tylko dla siebie, natentychmiast powinnam rzucić wszystko, wleźć do kąpieli, w jednej łapce książka, w drugiej - kieliszek z winem, ach, ach. Cisza, spokój. Albo - igiełki i ciach, ciach, nowe korale. Nie-e. Sieć zacieśnia się na mózgownicy. Prasowanie! Cała sterta czeka, a przy dziecku się nie da! Z półki woła Chmielewska - chcę w końcu wiedzieć, jak się skończył kryminał czytany od tygodnia? BING, BING! Prasowanie, haloo! Żelazko czeka!</div><div style="text-align: justify;">Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!</div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: x-large;">STOP!!!!!!</span><br />
Codzienność codziennością, ale muszę w tym wszystkim odnaleźć równowagę. Spieszmy się kochać ludzi... Tak. I kochajmy też SIEBIE :-) Chwytajmy dzień, cieszmy się pięknem chwili. Takie mam postanowienie od dziś. </div><div style="text-align: justify;">I dedykuję je pewnemu Panu, który niegdyś był dla mnie skarbnicą życiowej mądrości. Miał ogromną wiedzę, można go było słuchać bez końca, bo przekazywał ją lekko, nienachalnie i ciekawie. I miał cechę, którą uwielbiam, a której chyba najbardziej brakuje mi u współczesnych mężczyzn: poczucie humoru. Lekko kpiące, sarkastyczne, ale zawsze z klasą, bez przytyków, aluzji, chęci urażenia kogokolwiek.Zawsze będę o nim pamiętać, choć od kilku lat nie miałam z nim kontaktu, a dzisiaj... </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-BJODJR90z8k/TdJRBC8EA4I/AAAAAAAAAHI/qVkcyyjDubU/s1600/DSC_2427.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="http://1.bp.blogspot.com/-BJODJR90z8k/TdJRBC8EA4I/AAAAAAAAAHI/qVkcyyjDubU/s640/DSC_2427.JPG" width="640" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-eKX81sxKVb8/TdJRDc3sKTI/AAAAAAAAAHM/tLGgg6ZRNDw/s1600/Nowy+folder+%25284%25296.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://4.bp.blogspot.com/-eKX81sxKVb8/TdJRDc3sKTI/AAAAAAAAAHM/tLGgg6ZRNDw/s640/Nowy+folder+%25284%25296.jpg" width="640" /></a></div>ALAgnieszkihttp://www.blogger.com/profile/02635220824629710630noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7549928390131742828.post-54571869258367130922011-05-16T22:10:00.004+02:002011-06-08T23:41:52.606+02:00cuda na... patyczku ;-)<div style="text-align: justify;">Lubisz szaszłyki? Bo ja - bardzo! Warzywne, mięsne, owocowe, mieszane - każde, bo nie dość, że są smaczne i zdrowe, to jeszcze fajnie wyglądają, więc nadają się na imprezy, zwłaszcza, że można przygotować je odpowiednio wcześniej i potem tylko wrzucić do piekarnika. Albo na grill, wszak sezon już się zaczął, o czym nie daje zapomnieć dobiegający nas z pobliskich ogródków działkowych zapach dymu i kiełbasek. </div><div style="text-align: justify;">Szaszłyczki, które mieliśmy na wczorajszy i dzisiejszy obiad, należą do moich ulubionych. Jako dodatek proponuję ryż oraz - koniecznie! - ulubioną surówkę. Można też zrobić sosiki - i będzie wersja de lux ;-)</div><div style="text-align: justify;">Do picia - piwo albo wino, inne napoje nie wchodzą w grę ;-)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-qnNKixTtRi0/TdF-_o7T9SI/AAAAAAAAAG8/xMfD0uMkFfo/s1600/DSC_2400.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="http://2.bp.blogspot.com/-qnNKixTtRi0/TdF-_o7T9SI/AAAAAAAAAG8/xMfD0uMkFfo/s640/DSC_2400.JPG" width="640" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><b>SZASZŁYCZKI Z MIĘSA MIELONEGO, Z RYŻEM, SURÓWKĄ I SOSIKAMI</b></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">szaszłyki:</div><div style="text-align: justify;">1/2 kg <b>mięsa mielonego</b> (mieszanego)</div><div style="text-align: justify;">duża<b> cebula</b> i kilka ząbków <b>czosnku</b> - posiekane i podduszone na oliwie</div><div style="text-align: justify;">1-2 <b>jajka</b></div><div style="text-align: justify;">mała <b>bułka pszenna</b>, namoczona w mleku albo <b>bułka tarta</b></div><div style="text-align: justify;"><b>sól, pieprz</b>, pół łyżeczki<b> kminu rzymskiego</b>, łyżeczka <b>kolendry</b> (utarte w moździerzu) <b>i</b> <b>słodkiej papryk</b>i (albo inne, ulubione przyprawy).</div><div style="text-align: justify;">Podane wyżej składniki dokładnie wymieszać, formować nieduże kotleciki i ponadziewać na patyczki. Piec w piekarniku, w temperaturze 200 st C, jakieś 20 minut. </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><b>Ryż</b> - ugotować na sypko, można dodać łyżeczkę curry.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><b>Sałatka</b></div><div style="text-align: justify;">Na ogół robię do tych szaszłyków surówkę z pekinki, papryki i kukurydzy, ale tym razem nie miałam w lodówce żadnego z tych produktów, więc wymieszałam kilka listków sałaty z czarnymi oliwkami, ogórkiem i słonym serkiem (może być feta, peynir, serek typu bałkańskiego itp.). Sos dodałam tuz przed podaniem (oliwa, ocet balsamiczny i fit-up sałatkowy Kamisa).</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><b>Sosiki do mięsa</b></div><div style="text-align: justify;">Bazą sosów jest mieszanina 3 części<b> jogurtu naturalnego</b> (dobrze wybrać jakiś gęsty: grecki albo turecki) z jedną częścią <b>majonezu</b> (jestem fanką Kieleckiego ;-)). Takie bazy przygotowuję w 3 miseczkach. Do jednej dodaję posiekany <b>czosnek</b> (polski!), do drugiej - domowy, ostry <b>sos paprykowy</b> + <b>słodką paprykę w proszku</b>, do trzeciej - <b>curry</b>.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Smacznego!</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-JcT4H-Qh7Yw/TdGDc2CN2bI/AAAAAAAAAHA/rCCOm8NrmWU/s1600/DSC_2403.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="http://3.bp.blogspot.com/-JcT4H-Qh7Yw/TdGDc2CN2bI/AAAAAAAAAHA/rCCOm8NrmWU/s640/DSC_2403.JPG" width="640" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br />
A po takim obiedzie - już tylko słodkie lenistwo ;-)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-VCcC1ufCdkY/TdGGV0AGrBI/AAAAAAAAAHE/IUmROsBK0zU/s1600/DSC_2306.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="http://1.bp.blogspot.com/-VCcC1ufCdkY/TdGGV0AGrBI/AAAAAAAAAHE/IUmROsBK0zU/s640/DSC_2306.JPG" width="640" /></a></div><br />
</div><div style="text-align: justify;">AL</div>Agnieszkihttp://www.blogger.com/profile/02635220824629710630noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7549928390131742828.post-66625183877449382302011-05-15T18:24:00.010+02:002011-06-08T23:42:58.424+02:00tyrajmisie :-))))- jakie jest ulubione ciastko szefa?<br />
<div style="text-align: justify;">- tyraj-misiu!</div><div style="text-align: justify;">Dowcip co prawda z długą brodą, ale nazwa przyjęła się w mojej rodzinie na tyle skutecznie, że używana jest do dzisiaj. Tym bardziej, że to, co wytwarzamy na bazie serka mascarpone to nie prawdziwe tiramisu, ale takie właśnie... no tyrajmisie, nazwa jak znalazł! Od tiramisu różnią się przede wszystkim brakiem żółtek w kremie (a obecnością śmietany) oraz tym, że amaretto jest nie jedyną, a jedną z dozwolonych wkładek ;-)</div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-oznZvdFsPxo/Tc_5SrJ0XDI/AAAAAAAAAGc/m-c7mcxSR_Q/s1600/DSC_2395.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="http://2.bp.blogspot.com/-oznZvdFsPxo/Tc_5SrJ0XDI/AAAAAAAAAGc/m-c7mcxSR_Q/s640/DSC_2395.JPG" width="640" /></a></div><br />
<div style="text-align: justify;">Do wykonania<b> tyrajmisia</b> potrzebne będą: (proporcje na podłużne naczynko żaroodporne, takie, w jakim na ogół zapieka się mięso):</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">250 g <b>podłużnych biszkoptów </b>(na 2 warstwy ciastek - ale można zrobić 3, bo kremu jest sporo, wtedy będziemy potrzebować ok. 350 g biszkoptów)</div><div style="text-align: justify;">kubek <b>mocnej kawy</b> z wkładką (<b>amaretto, wódka, rum</b>), u mnie tym razem - bez wkładki ;-)</div><div style="text-align: justify;">700 g serka <b>mascarpone </b></div><div style="text-align: justify;">200 g<b> śmietanki kremówki</b></div><div style="text-align: justify;">2 łyżki<b> cukru pudru</b></div><div style="text-align: justify;"><b>kakao</b> - do posypania deseru</div><div style="text-align: justify;">opcjonalnie -<b> truskawki</b>, do przybrania</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Krem: śmietankę ubijamy z cukrem pudrem i mieszamy z serkiem mascarpone. Koniec.</div><div style="text-align: justify;">Biszkopty zamaczamy w kawie z wkładką (musimy uważać, żeby nie rozmiękły zbytnio, tak rach-ciach z każdej strony) i kładziemy na dnie naczynia, jeden obok drugiego. Na tak przygotowaną warstwę ciastek wykładamy połowę kremu, potem znowu warstwa biszkoptów i krem. Deser wstawiamy do lodówki na co najmniej godzinę. Przed podaniem kroimy na kwadraty, posypujemy kakao (najlepiej przez siteczko) i dekorujemy truskawkami. A potem idziemy biegać - jakieś 3 godziny powinny wystarczyć ;-))))</div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-PBLdX7qXSlk/Tc_7_9s0EsI/AAAAAAAAAGg/tW5akV05qKo/s1600/DSC_2372.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="http://4.bp.blogspot.com/-PBLdX7qXSlk/Tc_7_9s0EsI/AAAAAAAAAGg/tW5akV05qKo/s640/DSC_2372.JPG" width="640" /></a></div><br />
<div style="text-align: justify;">Ostatecznie, zamiast biegania, może być długi spacer, zwłaszcza, że ja z zasady nie biegam, nawet do autobusu i nawet - jak jest ostatni ;-)<br />
<br />
Pozdrawiam wiosennie! I wcale nie-deszczowo, wbrew temu, co dziś za oknem! </div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-rNI2BpZlQrE/Tc__TyktfwI/AAAAAAAAAGw/5Z3XT1fSPb8/s1600/DSC_2281.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="http://3.bp.blogspot.com/-rNI2BpZlQrE/Tc__TyktfwI/AAAAAAAAAGw/5Z3XT1fSPb8/s640/DSC_2281.JPG" width="640" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-S6EnvTerL_g/TdAC55GMx5I/AAAAAAAAAG4/TJLQAeT3Hs4/s1600/Nowy+folder+%25284%25295.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://3.bp.blogspot.com/-S6EnvTerL_g/TdAC55GMx5I/AAAAAAAAAG4/TJLQAeT3Hs4/s640/Nowy+folder+%25284%25295.jpg" width="640" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-hfsXeU4If7M/TdACGnrOClI/AAAAAAAAAG0/PP3DXiwJjIk/s1600/Nowy+folder+%25284%25294.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://2.bp.blogspot.com/-hfsXeU4If7M/TdACGnrOClI/AAAAAAAAAG0/PP3DXiwJjIk/s640/Nowy+folder+%25284%25294.jpg" width="640" /></a></div><a href="http://2.bp.blogspot.com/-wkLWwKYts5w/Tc_8cUTamZI/AAAAAAAAAGk/_NY6mQRfsWk/s1600/DSC_2280.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"></a>Twoja AL<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-RXpd1BHnZtI/Tc_8egciigI/AAAAAAAAAGo/oiCI1cPuGj8/s1600/DSC_2300.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="http://4.bp.blogspot.com/-RXpd1BHnZtI/Tc_8egciigI/AAAAAAAAAGo/oiCI1cPuGj8/s640/DSC_2300.JPG" width="640" /></a></div>Agnieszkihttp://www.blogger.com/profile/02635220824629710630noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7549928390131742828.post-62010759350021100592011-05-05T12:57:00.003+02:002011-05-05T13:00:39.270+02:00kotleciki z soczewicy<div style="text-align: justify;">Po wielkanocno-majowym wyjeździe i diecie, w której przeważało mięso, miałam ochotę na coś "swojego", zupełnie bezmięsnego, najlepiej w towarzystwie dużej ilości warzyw. W szufladzie z żelaznymi zapasami znalazłam paczkę czerwonej soczewicy, tak więc postanowione: wegetariańskie kotleciki z sosem pieczarkowym + surówki.</div><div style="text-align: justify;">Przygotowanie takich kotlecikow jest bardzo proste:</div><div style="text-align: justify;"><b>czerwoną soczewicę</b> (z 200 g paczki wyjdzie ponad 20 niewielkich kotlecików) gotujemy w lekko osolonej wodzie lub bulionie - do miękkości, a nawet: rozmiękkości, powiedziałabym ;-) Ja do wody, oprócz soli, dodałam suszonej<b> bio-jarzynki</b> (sporo).</div><div style="text-align: justify;">Ugotowaną soczewicę mieszamy z podduszoną na oliwie<b> cebulką i czosnkiem</b>, odstawiamy do wystygnięcia (i przygotowujemy w tym czasie sos lub surówki). </div><div style="text-align: justify;">Następnie wbijamy <b>jajko</b>, dodajemy <b>2 łyżki mąki kukurydzianej</b> i <b>bułkę tartą</b> (tej staramy się dać jak najmniej, żeby kotleciki nie były za suche, jednak trochę trzeba, żeby się z kolei nie rozpadły). Doprawiamy <b>pieprzem i ulubionymi ziołami</b>. Ja dodałam <b>czubricę</b>, która świetnie komponuje się ze wszelkimi strączkami i ziarenkami. Z masy formujemy niewielkie kotleciki, które obtaczamy w bułce tartej.</div><div style="text-align: justify;">Smażymy na oleju.<br />
</div><div style="text-align: justify;"><b>Sos pieczarkowy</b> każdy pewnie zrobić potrafi ;-), sposobów jest wiele. Ja poszłam w tym temacie na całość i zrobiłam na swój ulubiony i nieco tuczący (oj tam, oj tam) sposób:</div><div style="text-align: justify;">młode <b>pieczarki</b>, należy umyć pod bieżącą wodą i pokroić na plasterki. Poddusić, dolać <b>wody/bulionu</b> oraz <b>serek mascarpone</b>. Doprawić<b> solą, pieprzem i czosnkiem</b>. Na koniec wymieszać z dwiema garściami posiekanej<b> natki pietruszki</b>.<br />
</div><div style="text-align: justify;">Do kotlecików i sosu zrobiłam dwie surówki:</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">SURÓWKA Z MARCHWI I SELERA</div><div style="text-align: justify;">2 <b>marchewki</b> - zetrzeć na średnich oczkach</div><div style="text-align: justify;">kawałek <b>selera</b> (korzeń) - jak wyżej, skropić sokiem z cytryny</div><div style="text-align: justify;">wymieszać z<b> jogurtem naturalnym, łyżeczką miodu i łyżeczką rodzynek</b>.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">SURÓWKA Z SELEREM NACIOWYM</div><div style="text-align: justify;">2 gałązki <b>selera nacioweg</b>o - pokroić na plasterki</div><div style="text-align: justify;">1<b> jabłko</b> - pokroić w kosteczkę, skropić sokiem</div><div style="text-align: justify;"><b>orzechy włoskie</b> - posiekać, ilość wg uznania</div><div style="text-align: justify;">wymieszać z<b> jogurtem naturalnym</b></div><div style="text-align: justify;">przypraw żadnych nie dodawałam :-)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Ponieważ kotlecików było sporo, dziś nadziałam pozostałe na wykałaczki i zrobię do nich dip czosnkowy.</div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-Jg7WeA7nvL0/TcKBz02BUiI/AAAAAAAAAGQ/CXvZk49-yqc/s1600/DSC_1762.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="226" src="http://1.bp.blogspot.com/-Jg7WeA7nvL0/TcKBz02BUiI/AAAAAAAAAGQ/CXvZk49-yqc/s320/DSC_1762.JPG" width="320" /></a></div><br />
Smacznego!<br />
<br />
pees. czekam na domowy szczypiorek ;-)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-iIZHuMsSNA8/TcKB4YhsUiI/AAAAAAAAAGY/ZYp5AUPCMQc/s1600/DSC_1748.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="205" src="http://4.bp.blogspot.com/-iIZHuMsSNA8/TcKB4YhsUiI/AAAAAAAAAGY/ZYp5AUPCMQc/s320/DSC_1748.JPG" width="320" /></a></div><br />
ALAgnieszkihttp://www.blogger.com/profile/02635220824629710630noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7549928390131742828.post-1621506984897300222011-04-08T12:12:00.004+02:002011-04-08T12:18:29.962+02:00Zielono mi!<div style="text-align: justify;">Szpinak - niegdyś podawany dzieciom w postaci brejowatej papki bez smaku, ale za to z uzasadnieniem, że ma mnóstwo żelaza i zjeść trzeba, i basta, dziś ceniony jest przede wszystkim za walory smakowe (po odpowiednim przyprawieniu) oraz za mnogość potraw, do których można go zastosować. Makarony, naleśniki, zupy, sosy, sałatki, farsze - mniam! Nie został on też tak całkowicie przez dietetyków pozbawiony walorów odżywczych ;-) Szpinak nadal uznaje się za bogate źródło kwasu foliowego i potasu. Przynajmniej - do następnych badań ;-)</div><div style="text-align: justify;">Ja szpinak uwielbiam! Bez względu na to, czy ma te wszystkie witaminy i minerały, czy też nie. O tej porze roku korzystam jeszcze ze szpinaku mrożonego, najlepiej takiego w kawałkach, nie całkiem rozdrobnionego (np. ten firmowany przez sieć Tesco jest całkiem dobry).</div><div style="text-align: justify;">Do przyrządzenia pysznego <b>szpinaku</b>, oprócz samego bohatera, potrzebne nam będą:</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><b>sól</b> (ja używam morskiej, bo jest zdrowsza, a trochę tej soli do szpinaku musimy sypnąć)</div><div style="text-align: justify;"><b>pieprz</b> (sporo)</div><div style="text-align: justify;"><b>czosnek</b> (ja daję 3 duże ząbki na opakowanie szpinaku)</div><div style="text-align: justify;"><b>gałka muszkatołowa </b>(odrobina)</div><div style="text-align: justify;"><b>do wyboru: mleko, śmietanka, mascarpone, gorgonzola, biały ser</b></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Mieszamy wszystko na patelni lub w szerokim rondlu:</div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-1Wy3_xA4XOM/TZ7enf2GtaI/AAAAAAAAAFo/WtWRzGHRDtY/s1600/DSCF6201.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://4.bp.blogspot.com/-1Wy3_xA4XOM/TZ7enf2GtaI/AAAAAAAAAFo/WtWRzGHRDtY/s320/DSCF6201.JPG" width="240" /></a></div><br />
i jemy z makaronem albo naleśnikami :-)<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-KlMItc5nia0/TZ7g6pRnQvI/AAAAAAAAAFw/yraWf6f-AvY/s1600/DSCF6203.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="160" src="http://2.bp.blogspot.com/-KlMItc5nia0/TZ7g6pRnQvI/AAAAAAAAAFw/yraWf6f-AvY/s320/DSCF6203.JPG" width="320" /></a></div><br />
Smacznego!<br />
ALAgnieszkihttp://www.blogger.com/profile/02635220824629710630noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-7549928390131742828.post-55040155137371710472011-04-06T18:27:00.001+02:002011-04-06T18:40:05.905+02:00no, moja droga!<div style="text-align: justify;">z nieba mi spadłaś z tymi racuchami, bo od wczoraj zachodzę w głowę, co by tu na obiad zrobić, na dodatek - żeby Miki też zjadł. Albowiem jakiś czas temu poprzewracało się dzieciątku w główce i od tej pory żywi się jedynie jajkami (pod każdą postacią, również pasty curry ;-)), kanapkami z masłem, szynką i kiszonym oraz jabłkami. No cóż, teraz do repertuaru dołączyły racuchy. Pożarł dwa, naprawdę wielgachne, bo właśnie tak wyglądają racuchy w wykonaniu moich rodzinnych kobiet. A do zrobienia takich pampuchów potrzeba:</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">1/2 kg mąki</div><div style="text-align: justify;">5 dkg drożdży</div><div style="text-align: justify;">1/2 szklanki ciepłej wody</div><div style="text-align: justify;">1 szklanka maślanki - w temp. pokojowej</div><div style="text-align: justify;">1 jajko - w temp. pokojowej</div><div style="text-align: justify;">3 łyżki cukru </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">mąkę wsypujemy do miski, robimy dołek, wkruszamy drożdże, zalewamy wodą z cukrem i czekamy 15 minut. Następnie dodajemy jajko i maślankę, wyrabiamy łyżka, odstawiamy, aż podwoi objętość. Smażymy na niewielkiej ilości oleju, na średnim płomieniu :-) Jemy posmarowane obficie uprażonymi jabłkami albo powidłami. </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-RDK5Qmeqdwg/TZyUVXTlxAI/AAAAAAAAAFk/eEiEG64ZV8U/s1600/racuchy.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="http://4.bp.blogspot.com/-RDK5Qmeqdwg/TZyUVXTlxAI/AAAAAAAAAFk/eEiEG64ZV8U/s320/racuchy.jpg" width="320" /></a></div>ALAgnieszkihttp://www.blogger.com/profile/02635220824629710630noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7549928390131742828.post-7719500408702513432011-04-03T20:39:00.000+02:002011-04-03T20:39:37.024+02:00W ramach rekompensatyza okropne karmienie przez ostatnie tygodnie, spełniam kulinarne zachcianki męża.<br />
Kilka dni temu, wieczorem, zażyczył sobie placków na kolację. A jak placki to oczywiście racuchy :) Drożdzowe, najlepiej z jabłkami.<br />
Nie powiem, że smażenie placków, to moje ulubione wieczorne zajęcie, ale jeśli się rzekło A, nie można się wzdrygać przed B, prawda? Tym bardziej, że dzielny małżonek do sklepu grzecznie podreptał i wszystkie potrzebne do racuchów składniki kupił. <br />
Tak więc, na stole zawitały takie oto placki:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-GEV2r5_iABY/TZi8EO77aUI/AAAAAAAAAFg/2iOn7Ozcnpg/s1600/11111111.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="http://1.bp.blogspot.com/-GEV2r5_iABY/TZi8EO77aUI/AAAAAAAAAFg/2iOn7Ozcnpg/s320/11111111.jpg" width="320" /></a></div><br />
a, że jak zwykle usmażylam ich dużo za dużo, to następnego dnia w pracy obiad mieliśmy nie tylko my ;)<br />
A robi się takie racuchy bardzo prosto, <strong>pół szklanki podgrzanego mleka</strong> mieszamy z <strong>3 łyżkami cukru i 3 dag drożdzy</strong>. ( jesli Ktoś nie chce skończyć z taka górą placków jak na załączonym obrazku, to polecam dokładne ważenie drożdży, jeśli zaś Ktoś zrobi tak jak ja, to pewnie i 5 dag mu "niechcący" do miski skapnie ;) ) Wszystko energicznie mieszamy i zostawiamy w ciepłym miejscu do wyrośnięcia. Zaznaczyć tutaj należy, że nie używamy drożdży w proszku. Nie, nie nie i jeszcze raz nie. Takim wynalazkom przy racuchach mówimy stanowcze i głośne NIE.<br />
W tym czasie ( oczekiwania ) obieramy ze skórki 4 dorodne jabłka i kroimy je w niezbyt małe ale za to w miarę płaskie kawałeczki. Wsypujemy do miski, zasypujemy cynamonem, 3/4 szklanki cukru i odrobiną cukru waniliowego. Mieszamy i odstawiamy na bok, bowiem zaczyn juz podwoił swoją objętość, czas więc dosypać do niego <strong>1,5 szklanki mąki</strong>, dodac<strong> szczyptę soli</strong> i <strong>odrobinę mleka</strong>. Tyle akurat, żeby ciasto miało konsystencję bardzo gęstego ciasta na naleśniki. Taki lekko rzadki budyń jesli kto woli ;)<br />
Do wymieszanego ciasta dodajemy jabłka i jeszcze na 10 minut zostawiamy w ciepłym miejscu.<br />
Do głebokiej patelni wlewamy <strong>olej</strong> i dużą łyżką układamy na nim placki. Smażą się szybko, więc trzeba przy patelni czuwać, delikatnie obracać na drugą stonę, a jak sie usmażą, przekładać na papierowy ręcznik kuchenny by je odtłuścić.<br />
I tyle, cała filozofia. Pysznie smakują popjane sokiem. <br />
Proste prawda? A jakie smaczne :)<br />
<br />
Twoja A.A. ;)Agnieszkihttp://www.blogger.com/profile/02635220824629710630noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7549928390131742828.post-19706411461415127402011-03-28T17:22:00.000+02:002011-03-28T17:22:58.616+02:00No to wracami to od razu na słodko ;)<br />
Jako, że z pewnych względów nie miałam głowy do niczego poza własnym zdrowiem, Babeczkowo zostało przeze mnie zaniedbane. Zresztą nie tylko Babeczkowo, kuchnia domowa i mąż niestety również, żywił sie biedaczek pizzą z mrożonki, czasem frytkami. Aż wstyd. W ten weekend jednak, już powoli wracając do normy, ugotowałam najprawdziwsze obiady, zgodnie z rodzinnymi naszymi upodobaniami było tradycyjnie i bardzo po polsku ( żurek śląski i żeberka duszone, kasza i sałatka z marynowanych ogórków). Te przepisy jednak podam za kilka dni, dziś natomiast chcę sie pochwalić. Upiekłam bowiem wczoraj bezy. I wyszły mi idealne, tak jak lubimy najbardziej, czyli kruche na wierzchu i ciągutki w środku.<br />
oto one ( na talerzyku 2 ostatnie, bo zanim zdąrzyłam zdjęcie zrobić, maż rozprawił się z resztą ;) )<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-ZZqRlZhTFUI/TZCmVXirX8I/AAAAAAAAAFc/SviNWJnQKYo/s1600/beza1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" r6="true" src="http://4.bp.blogspot.com/-ZZqRlZhTFUI/TZCmVXirX8I/AAAAAAAAAFc/SviNWJnQKYo/s320/beza1.jpg" width="213" /></a></div>Robi sie te bezy bardzo prosto, do <strong>4 białek z jajek</strong> dodajemy szczyptę soli, ubijamy na piane, dodając powoli <strong>1 szklanke cukru pudru</strong>. Pod koniec ubijania dodajemy <strong>1 łyżkę soku z cytryny</strong> i <strong>1 łyżeczke octu spirytusowego</strong> ( taką malutką łyżeczkę, płaską do herbaty). Ubijamy nadal aż masa będzie gęsta, cieżka i lśniąca.<br />
Na wyłożoną papierem do pieczenia blachę wykładamy stożki masy, pieczemy w piekraniku nagrzanym do 150st około 60 minut.<br />
I już, proste prawda?<br />
W niedzielę planuję upiec pokazane przez Ciebie kokosanki, bo wielkiego smaka mi narobiłaś :)<br />
A tymczasem zmykam, czytam fajną książkę, od której ciężko się oderwać ;)Agnieszkihttp://www.blogger.com/profile/02635220824629710630noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-7549928390131742828.post-50038210028126412102011-03-15T09:43:00.004+01:002011-03-15T11:41:34.809+01:00małe przyjemności - kokosanki<div style="text-align: justify;">Aguś,</div><div style="text-align: justify;">to sem znowu ja!</div><div style="text-align: justify;">Wiem, że teraz nie masz głowy do pisania, więc przynajmniej będziesz miała co czytać i oglądać ;-) A jeszcze lepiej - piec. Bo dziś, z powiewem wiosennego wiaterku, proponuję Ci pyszne i łatwe w wykonaniu <b>kokosanki</b>. Przepis pochodzi ze strony <a href="http://mojewypieki.blox.pl/">Doroty</a>, internetowej królowej wypieków ;-) A oryginalnie - z książki <i>A taste of America</i>. Robiłam te kokosanki już kilka razy, zawsze się udają.</div><div style="text-align: justify;">Potrzebne będą:</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">1/3 szklanki <b>mąki pszennej</b></div><div style="text-align: justify;">szczypta <b>soli</b></div><div style="text-align: justify;">3 szklanki <b>wiórek kokosowych</b></div><div style="text-align: justify;">3/4 szklanki <b>skondensowanego mleka słodzonego</b></div><div style="text-align: justify;">kilka kropel <b>waniliowego aromatu</b> (pomijam)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Najpierw mieszamy suche składniki, potem dodajemy mleko i wyrabiamy. Powstałą masę formujemy w kulki (umoczywszy wcześniej łapki w wodzie, żeby łatwiej było), układamy na blasze, pieczemy w temp. 180 st C, kilkanaście minut, aż się lekko zrumienią.</div><div style="text-align: justify;">Moje uwagi: masa powinna być zwarta, jeśli wyda nam się zbyt luźna - proponuję dosypać wiórek albo mąki, żeby nam się ciacha nie rozlały na blaszce w trakcie wypiekania:-)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Pycha z gorzką, mocną herbatką.</div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://lh3.googleusercontent.com/-W5iB5_8BAeY/TX8mPDr_2eI/AAAAAAAAAFU/fWnJNCXYcpw/s1600/koko1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://lh3.googleusercontent.com/-W5iB5_8BAeY/TX8mPDr_2eI/AAAAAAAAAFU/fWnJNCXYcpw/s320/koko1.JPG" width="192" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://lh4.googleusercontent.com/-O1JCOrRu7AA/TX8mRFKAugI/AAAAAAAAAFY/H5TRLBFDlqM/s1600/koko2.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="127" src="https://lh4.googleusercontent.com/-O1JCOrRu7AA/TX8mRFKAugI/AAAAAAAAAFY/H5TRLBFDlqM/s320/koko2.JPG" width="320" /></a></div><br />
ALAgnieszkihttp://www.blogger.com/profile/02635220824629710630noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-7549928390131742828.post-36031007366237131302011-03-11T21:16:00.007+01:002011-06-08T23:26:00.450+02:00Ostrawa da się lubić!<div style="text-align: justify;">Moja Droga,<br />
dziś będzie list turystyczny! A co! Żeby nie było, że my tak ciągle w tej kuchni... i tak dalej :-) Kiedy w niedzielny poranek zaświeciło piękne, prawie wiosenne słońce, natychmiast poczuliśmy zew przygody, odkrywania, zwiedzania! Już, teraz, zaraz! Tylko... gdzie? Tu byliśmy, tam lepiej latem, hmmm... Na szczęście przypomniałam sobie niedawny wpis u Mimi i decyzja zapadła raz - dwa: OSTRAWA! Tam jeszcze nas nie widzieli ;-) Odległość niewielka, jakieś 90 km, a na dodatek nowa autostrada, wyprowadzona aż do Rybnika. Granica w Chałupkach, jeszcze kilka kilometrów i jesteśmy na miejscu. Słońce nadal nam przyświeca, ale zaczyna towarzyszyć mu zimny wiatr, wpadający w opustoszałe uliczki i wąskie przejścia. Ma dużo miejsca, bo przecież jest niedziela - a tego dnia nawet Stodolna, ulica, "która nigdy nie śpi" wydaje się być pogrążona w głębokim letargu. Puby i kawiarnie odpoczywają po gorączce sobotniej nocy ;-) Sklepy - zamknięte, nawet popularne sieciówki, czynne u nas 7 dni w tygodniu. Wystawy kuszą wiosennymi torebkami, balerinkami, sukienkami, a nawet telefonami w pastelowych obudowach. A za chwilę - delikatesy albo sklep 1001 drobiazgów, rodem z lat siedemdziesiątych. Kolorowe, odnowione kamieniczki przeplatają się z budynkami wskazującymi na dawny, przemysłowy charakter miasta. Niebo przecina trolejbusowa siatka, po szynach mkną niebieskie tramwaje. Zauważamy, że tylko one - i autobusy - rozwijają większe prędkości. Prywatne samochody suną powoli, zgodnie z przepisami :-) </div><div style="text-align: justify;">Zwiady wypadły pozytywnie ;-) Na pewno jeszcze tu wrócimy. </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://lh5.googleusercontent.com/-B4lcqjriXwM/TXqB84ZHGuI/AAAAAAAAAE0/QAkxwZiid9E/s1600/OSTRAVA+MARZEC+20111.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://lh5.googleusercontent.com/-B4lcqjriXwM/TXqB84ZHGuI/AAAAAAAAAE0/QAkxwZiid9E/s320/OSTRAVA+MARZEC+20111.jpg" width="213" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://lh4.googleusercontent.com/-LWgBWJ33rHU/TXqB_XvQaNI/AAAAAAAAAE8/LwOeltB9PmQ/s1600/OSTRAVA+MARZEC+20113.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><br />
</a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://lh4.googleusercontent.com/-vYs6d75bgS0/TXqB7V_UJ_I/AAAAAAAAAEw/cfIbOMbH4uE/s1600/OSTRAVA+MARZEC+2011.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://lh4.googleusercontent.com/-vYs6d75bgS0/TXqB7V_UJ_I/AAAAAAAAAEw/cfIbOMbH4uE/s320/OSTRAVA+MARZEC+2011.jpg" width="213" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://lh6.googleusercontent.com/-86GzZA70EMw/TXqB-He_eGI/AAAAAAAAAE4/48NVFqh5Y2Y/s1600/OSTRAVA+MARZEC+20112.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://lh6.googleusercontent.com/-86GzZA70EMw/TXqB-He_eGI/AAAAAAAAAE4/48NVFqh5Y2Y/s320/OSTRAVA+MARZEC+20112.jpg" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://lh5.googleusercontent.com/-45xfAlun_mM/TXqCAo_8oLI/AAAAAAAAAFA/b1xD9TQNB_A/s1600/OSTRAVA+MARZEC+20114.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://lh5.googleusercontent.com/-45xfAlun_mM/TXqCAo_8oLI/AAAAAAAAAFA/b1xD9TQNB_A/s320/OSTRAVA+MARZEC+20114.jpg" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://lh5.googleusercontent.com/-4f7mpjDyPqs/TXqCB-kfWQI/AAAAAAAAAFE/BgpdGacmLGY/s1600/OSTRAVA+MARZEC+20115.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://lh5.googleusercontent.com/-4f7mpjDyPqs/TXqCB-kfWQI/AAAAAAAAAFE/BgpdGacmLGY/s320/OSTRAVA+MARZEC+20115.jpg" width="213" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://lh5.googleusercontent.com/-HvQhJl-B3JQ/TXqCDipU68I/AAAAAAAAAFI/l6LHn-vKdXQ/s1600/OSTRAVA+MARZEC+20116.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://lh5.googleusercontent.com/-HvQhJl-B3JQ/TXqCDipU68I/AAAAAAAAAFI/l6LHn-vKdXQ/s320/OSTRAVA+MARZEC+20116.jpg" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://lh4.googleusercontent.com/-1ZqhitSoVGs/TXqCEi2TatI/AAAAAAAAAFM/PQ8EUua2DoY/s1600/OSTRAVA+MARZEC+20117.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://lh4.googleusercontent.com/-1ZqhitSoVGs/TXqCEi2TatI/AAAAAAAAAFM/PQ8EUua2DoY/s320/OSTRAVA+MARZEC+20117.jpg" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://lh6.googleusercontent.com/-25UO1QpzXAk/TXqCGBSvUJI/AAAAAAAAAFQ/egfErLfAur4/s1600/OSTRAVA+MARZEC+20118.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://lh6.googleusercontent.com/-25UO1QpzXAk/TXqCGBSvUJI/AAAAAAAAAFQ/egfErLfAur4/s320/OSTRAVA+MARZEC+20118.jpg" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><object class="BLOGGER-youtube-video" classid="clsid:D27CDB6E-AE6D-11cf-96B8-444553540000" codebase="http://download.macromedia.com/pub/shockwave/cabs/flash/swflash.cab#version=6,0,40,0" data-thumbnail-src="http://2.gvt0.com/vi/Q7s_o_I5zCo/0.jpg" height="266" width="320"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/Q7s_o_I5zCo&fs=1&source=uds" /><param name="bgcolor" value="#FFFFFF" /><embed width="320" height="266" src="http://www.youtube.com/v/Q7s_o_I5zCo&fs=1&source=uds" type="application/x-shockwave-flash"></embed></object></div><br />
ALAgnieszkihttp://www.blogger.com/profile/02635220824629710630noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7549928390131742828.post-40460222465042679672011-03-03T22:14:00.001+01:002011-03-03T22:14:46.989+01:00Oczywiścieże poznaję te zdjecia ;) I też mi się zatęskniło do wiosny. W ramach rekompensaty za "nie-pisanie" wstawiam kilka wiosennych obrazków, taką wiosnę udało mi sie złapac w poprzednich latach, jak myślisz, moze uda nam się przywołać piękną już niedługo? :)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://lh6.googleusercontent.com/-vbvcKmhdS7w/TXACihgPACI/AAAAAAAAAEk/HBn14OO2Unw/s1600/w5.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" l6="true" src="https://lh6.googleusercontent.com/-vbvcKmhdS7w/TXACihgPACI/AAAAAAAAAEk/HBn14OO2Unw/s320/w5.jpg" width="212" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://lh5.googleusercontent.com/-SJ44ymegmZI/TXACmhRG-LI/AAAAAAAAAEo/hoGyj0ZG3b4/s1600/w11.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" l6="true" src="https://lh5.googleusercontent.com/-SJ44ymegmZI/TXACmhRG-LI/AAAAAAAAAEo/hoGyj0ZG3b4/s320/w11.jpg" width="224" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://lh3.googleusercontent.com/-rINMkRBPl_8/TXACqayV8pI/AAAAAAAAAEs/jE0jke-PtTA/s1600/w2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" l6="true" src="https://lh3.googleusercontent.com/-rINMkRBPl_8/TXACqayV8pI/AAAAAAAAAEs/jE0jke-PtTA/s320/w2.jpg" width="213" /></a></div>A tymczasem mamy dziś tłusty czwartek. Nie będę mówić jak się dziś objadłam na śniadanie, bo to aż wstyd ;)<br />
za to podam przepis na szybciutkie i bardzo smaczne pączki angielskie, może sie ktoś skusi :) Przepis mam od mojej Mamy, odkąd pamiętam zawsze w tłusty czwartek smażyła nam takie właśnie szybkie paczki :)<br />
<strong>3 serki homogenizowane</strong> mieszamy z <strong>3 jajkami</strong> i <strong>2,5 szklanki mąki</strong>. Dodajemy <strong>1 łyżkę proszku do pieczenia</strong>, i <strong>pół szklanki cukru pudru</strong>. Wszystko razem dokładnie mieszamy, w rondelku rozgrzewamy tłuszcz ( olej lub smalec, to już jak kto woli) i dużą łyżka nakładamy ciasto. Smażymy z obu stron aż sie pięknie zrumieni, wykładamy na talerzyk z papierowym ręcznikiem. Kiedy odsączy się tłuszcz, posypujemy cukrem pudrem i jemy :) Pysznie smakują popijane kefirem lub jogurtem naturalnym.<br />
Smacznego<br />
Twoja A.A,Agnieszkihttp://www.blogger.com/profile/02635220824629710630noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7549928390131742828.post-22702644810443258852011-03-02T20:15:00.012+01:002011-03-04T11:16:34.947+01:00filmowa sałatka, przywoływanie wiosny i setny list :-)<div style="text-align: justify;">Aguś,</div><div style="text-align: justify;">jak wiesz, dzisiaj spędzam samotny wieczór. Nie pamiętam, kiedy tak było ostatnio :-) Postanowiłam umilić go sobie filmami, sałatką i kolorowymi wspomnieniami z wiosną w tle ;-) Na stoliku czekają już "Coco" i "Zakochany Nowy Jork". Sałatka przegryza się w lodówce. Przydałoby się jeszcze wino, zwłaszcza, że jest co świętować - to nasz setny wpis! No ale wina niet, pozwolisz więc, że poczęstuję Cię sałatką i odrobiną ciepełka. Może i Ty wyszperasz ze swoich archiwów coś wiosennego? To tak w ramach dalszego ciągu akcji odczarowywania ;-)<br />
</div><b></b><b>SAŁATKA JAJECZNO-KRABOWA</b> (dla dietujących - bez pieczywa).<br />
<div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">potrzebujemy:</div><div style="text-align: justify;">opakowanie <b>paluszków krabowych</b> (kroimy na kawałeczki)</div><div style="text-align: justify;"><b>4 jajka</b> od szczęśliwej kurki, ugotowane na twardo (siekamy)</div><div style="text-align: justify;"><b>por</b> (cienkie półplasterki)</div><div style="text-align: justify;">pół<b> awokado</b> (jw.) - ma niski IG i obniża cholesterol!</div><div style="text-align: justify;">pół opakowania <b>serka bałkańskiego</b> (kosteczka)</div><div style="text-align: justify;"><b>ogórek zielony </b>(jw.)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"> sos: jogurt nat., łyżka majonezu, sól, pieprz, odrobina curry.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">do ozdobienia: u mnie: plasterki oliwek, czerwona papryka w proszku :-)</div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://lh5.googleusercontent.com/-igEsHw5qp3c/TW6Whl1wgGI/AAAAAAAAAEE/RK8F7na8fkg/s1600/DSCF5643.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="283" src="https://lh5.googleusercontent.com/-igEsHw5qp3c/TW6Whl1wgGI/AAAAAAAAAEE/RK8F7na8fkg/s320/DSCF5643.JPG" width="320" /></a></div><br />
<div style="text-align: justify;">Wcinamy i oglądamy swoje wiosenne zdjęcia, na których wszystko kwitnie, a my też wyglądamy jakoś tak - lepiej ;-) Jedno z tych zdjęć powinnaś rozpoznać - też tam wtedy byłaś :-) Podobnie zresztą jak dwa zdjęcia z poprzedniego listu :-))<br />
<br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://lh5.googleusercontent.com/-Vsf6V9spvqo/TW6WnnI0YhI/AAAAAAAAAEU/UeYZoKWqsFU/s1600/DSCF3904.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="239" src="https://lh5.googleusercontent.com/-Vsf6V9spvqo/TW6WnnI0YhI/AAAAAAAAAEU/UeYZoKWqsFU/s320/DSCF3904.JPG" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://lh4.googleusercontent.com/-XjWiYM8oaCI/TW6Wim-jKvI/AAAAAAAAAEI/xLxy2ZOzgyg/s1600/2006_07170063.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="302" src="https://lh4.googleusercontent.com/-XjWiYM8oaCI/TW6Wim-jKvI/AAAAAAAAAEI/xLxy2ZOzgyg/s320/2006_07170063.JPG" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://lh4.googleusercontent.com/-ZQacH3WtjyU/TW6Wlv3vcoI/AAAAAAAAAEQ/8Rl80JPrRaY/s1600/DSCF3879.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="239" src="https://lh4.googleusercontent.com/-ZQacH3WtjyU/TW6Wlv3vcoI/AAAAAAAAAEQ/8Rl80JPrRaY/s320/DSCF3879.JPG" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://lh5.googleusercontent.com/-gQpZe-3S4bg/TW6Wj9j3NlI/AAAAAAAAAEM/CytYbdbZJcw/s1600/DSCF3052.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="239" src="https://lh5.googleusercontent.com/-gQpZe-3S4bg/TW6Wj9j3NlI/AAAAAAAAAEM/CytYbdbZJcw/s320/DSCF3052.JPG" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://lh4.googleusercontent.com/-ZpNSrCJAyTQ/TW6Wr-FmmNI/AAAAAAAAAEY/vGeA9D4Et0c/s1600/Nowy+folder+%25284%25291.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://lh4.googleusercontent.com/-ZpNSrCJAyTQ/TW6Wr-FmmNI/AAAAAAAAAEY/vGeA9D4Et0c/s320/Nowy+folder+%25284%25291.jpg" width="213" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://lh3.googleusercontent.com/-5JZR5FfuIwQ/TW6WvENQEKI/AAAAAAAAAEg/nAhqOeQgUeg/s1600/DSCF7538.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="239" src="https://lh3.googleusercontent.com/-5JZR5FfuIwQ/TW6WvENQEKI/AAAAAAAAAEg/nAhqOeQgUeg/s320/DSCF7538.JPG" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://lh6.googleusercontent.com/-9KHpB6We42A/TW6WtXVy6zI/AAAAAAAAAEc/t6mvm7Qv-nY/s1600/Nowy+folder+%25284%25292.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://lh6.googleusercontent.com/-9KHpB6We42A/TW6WtXVy6zI/AAAAAAAAAEc/t6mvm7Qv-nY/s320/Nowy+folder+%25284%25292.jpg" width="320" /></a></div><br />
<br />
Pozdrawiam CIEPŁO<br />
ALAgnieszkihttp://www.blogger.com/profile/02635220824629710630noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7549928390131742828.post-80838330203165871722011-02-28T11:47:00.006+01:002011-03-15T09:54:19.320+01:00bułeczki nie tylko dla malucha i czary-mary<div style="text-align: justify;">Moja droga, Ty mnie tu nie strasz niedopieczonym drobiem, bardzo Cię proszę. Za oknem świeci piękne słońce, do kalendarzowej wiosny trzy tygodnie i ja sobie wszelką bladziznę stanowczo wypraszam. Dziś na ten przykład upiekliśmy z Mikim pyszne ziarniste bułeczki - rumiane, żeby nie było i upieczone w 100%! Przepis zaraz Ci podam. Kwiatki w doniczkach kwitną, zioła wysadzone, rzeżucha jak to rzeżucha - śmierdzi, a na tapecie zdjęcia z wakacji. No trzeba jakoś tę zimę odczarować!</div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://lh5.googleusercontent.com/-KDu43ncUiaI/TWt82QjoqfI/AAAAAAAAADw/HuOtDTldJec/s1600/Nowy+folder+%25283%25293.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://lh5.googleusercontent.com/-KDu43ncUiaI/TWt82QjoqfI/AAAAAAAAADw/HuOtDTldJec/s320/Nowy+folder+%25283%25293.jpg" width="320" /></a></div><br />
<div style="text-align: justify;"><b>Bułeczki</b> - inspirowane przepisem z "Kuchni malucha" </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Potrzebujemy:</div><div style="text-align: justify;"><b>1/2 kg mąki </b>(w przepisie białej, ja dałam pełnoziarnistą Lubelli)</div><div style="text-align: justify;"><b>5 dkg drożdży</b> (wydaje się sporo, ale dla cięższej mąki będzie w sam raz)</div><div style="text-align: justify;"><b>3 jajka </b></div><div style="text-align: justify;"><b>szklanka mleka </b>(wolę maślankę)</div><div style="text-align: justify;"><b>łyżeczka soli</b> (dla dorosłych - można dać więcej)</div><div style="text-align: justify;"><b>5 łyżek cukru</b> (ja dałam jedną - tylko do rozczynu)</div><div style="text-align: justify;"><b>6 dkg masła</b> - roztopionego (ja dałam oliwę - na oko)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Wszystkie składniki powinny mieć temperaturę pokojową. </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Pokruszone drożdże ucieramy z łyżką cukru, łyżką mąki i odrobiną wody.</div><div style="text-align: justify;">W misce z mąką robimy dołek, wlewamy rozczyn i odstawiamy w ciepłe miejsce - aż drożdże urosną.</div><div style="text-align: justify;">Następnie dodajemy jajka, sól (zioła, pomidorki suszone, ziarenka - co lubimy), maślankę i oliwę. Zagniatamy - ręcznie albo mikserem z odpowiednimi końcówkami. Ciasto odstawiamy, aż podwoi swoją objętość. Formujemy bułeczki, układamy je na wyłożonej papierem blaszce, smarujemy oliwą lub jajkiem, posypujemy płatkami owsianymi / makiem / sezamem / czarnuszką / słonecznikiem i dajemy im jeszcze wyrosnąć z 10 minut: </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://lh4.googleusercontent.com/-EWS9B2e6t_c/TWt80EwcmeI/AAAAAAAAADo/uWNuhz1W_-U/s1600/DSCF5633.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://lh4.googleusercontent.com/-EWS9B2e6t_c/TWt80EwcmeI/AAAAAAAAADo/uWNuhz1W_-U/s320/DSCF5633.JPG" width="239" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Ponieważ u mnie jest dość chłodno, rozczyn czy ciasto zawsze wstawiam do nagrzanego do 50 stopni piekarnika - i tam sobie rosną. Bułeczki pieczemy w temperaturze 200 stopni, bez termoobiegu. </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Jemy z pysznym dżemem i czekamy na wiosnę.</div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://lh6.googleusercontent.com/-Z65dldAmxQk/TWt837kXOjI/AAAAAAAAAD0/zjJtvk9pcq4/s1600/Nowy+folder+%25284%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://lh6.googleusercontent.com/-Z65dldAmxQk/TWt837kXOjI/AAAAAAAAAD0/zjJtvk9pcq4/s320/Nowy+folder+%25284%2529.jpg" width="320" />\</a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div>A jeszcze lepiej - na wakacje :-)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://lh3.googleusercontent.com/-oE6LxjRXCzE/TWt861QciLI/AAAAAAAAAD8/GratdQRZ7js/s1600/Nowy+folder+%25284%25291-1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://lh3.googleusercontent.com/-oE6LxjRXCzE/TWt861QciLI/AAAAAAAAAD8/GratdQRZ7js/s320/Nowy+folder+%25284%25291-1.jpg" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://lh3.googleusercontent.com/-2GKuKnbKBJk/TWt85UHqs3I/AAAAAAAAAD4/3iRuzCnnI2U/s1600/Nowy+folder+%25284%25291.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://lh3.googleusercontent.com/-2GKuKnbKBJk/TWt85UHqs3I/AAAAAAAAAD4/3iRuzCnnI2U/s320/Nowy+folder+%25284%25291.jpg" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://lh6.googleusercontent.com/-Y1QUT-lLSLo/TWt81b8VY0I/AAAAAAAAADs/LqOiDeKA2sQ/s1600/DSCF3960.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://lh6.googleusercontent.com/-Y1QUT-lLSLo/TWt81b8VY0I/AAAAAAAAADs/LqOiDeKA2sQ/s320/DSCF3960.JPG" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/yjbpwlqp5Qw?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div><br />
ALAgnieszkihttp://www.blogger.com/profile/02635220824629710630noreply@blogger.com5