piątek, 17 grudnia 2010

7 dni do... ;-)

Droga moja,
a wpadaj Ty z tą siekieraską, wpadaj, bardzo Cię proszę, przynajmniej w końcu mnie odwiedzisz, ha, ha, ha (i tu pokazuję Ci jęzor). Gdybyś miała też przypadkiem przy sobie wiertarkę udarową, to ucieszyłabym się bardzo, albowiem mam potrzebę wywiercić kilka dziur w ścianie i jedną w suficie.
Do Świąt pozostał tydzień. Jutro jedziemy do centrum ogrodniczego po choinkę. Oczywiście udekoruję ją czym i jak popadnie, bo takie choinki są najfajniejsze. Nie mogę się doczekać! Ciekawe, gdzie wsadziłam lampki choinkowe. Do tego wszystkiego mam bardzo ambitne plany kulinarne: serniki, strucle makowe, pierniki, paszteciki - chyba otworzę nocną piekarnię. Ale mam ochotę piec - to będę piekła, wsparta kawą z mojego pięknego czerwonego ekspressu i świątecznymi piosenkami. No, może jeszcze odrobinką naleweczki pigwowej lub żurawinowej. Allletylkoootrrrroche, hik ;-)))))
Obiecuję robić dokumentację foto.
Daj znać, jak Twoje świąteczne postępy. I fotki jakieś zarzuć - ja jestem usprawiedliwiona, bo mój aparat-dla-japońskiego-turysty z lekksza odmawia współpracy, ale Ty? Wstyd, wstyd! (że tak Ci wjadę na ambicję, hihi).
Cmok!
AL

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz