Aguniu,
Rapacholin? Ojjj niedobrze. Proponuję Ci więc sposób mojej znajomej, która cierpi na dolegliwości żołądka różnorakie, jednak przy okazji zupełnie nie potrafi oprzeć się, niektórym zakazanym potrawom. Otóż planując jakieś przestępstwo kulinarne, koleżanka owa parzy sobie wcześniej mocną mietę. Działa ta herbatka wspaniale, koleżanka twierdzi, że i gołąbki i bigos nawet jej nie straszne.
Oczywiscie po takim przestępczym obiadku, kolejny kubek mięty jest również wskazany ;)
Ja babkę ziemniaczaną robie z boczkiem, moja Teściowa najczęściej podaje ją z sosem grzybowym. Ostatnio jak u nich byliśmy, babka została podana z przepysznym wręcz sosem kurkowym. Aż się głodna zrobiłam ;)
Cukrem nie posypuję, skórka jakoś tak robi sie sama ;) Ale na pewno wypróbuję Twój sposób. Cebulkę za to dodaję musowo, J. by się pewnie obraził gdybym nie dodała.
Resztę zapewne, robimy tak samo, ziemniaki trę jak na placki, mieszam z jajkiem, mąką, startą cebulką, dodaję pokrojony w kostkę, wczesniej podsmażony boczek, kawałki kiełbasy i zeszkolną cebulkę.
Mieszam, wlewam do wysmarowanej masłem i podsypanej bułką tartą foremki i jazda do piekarnika.
na godzinę w ok 180st.
ehhhhh
głodna jestem, mi kiszki marsza grają ;)
A i ja się zdecydowanie do Ciebie na Twoją babkę wpraszam. Proszę naszykować stołeczek w kuchni i kubeczek kefiru bo przybywam :)
Twoja A.A.
ps. myślę, że i na klimaty sypialniane czas jeszcze nadejdzie ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz