środa, 6 października 2010

a kiedy nie masz nic na obiad ...

Grzybki i zieleninka wyglądaja smakowicie, kasza, jak już wspomniałam, dla mnie nie bardzo ;)
Miewasz czasem takie dni, że nie chce Ci się gotować? Myślisz sobie, że przecież kanapeczki w zupełności wystarczą. I nie robisz na obiad nic. Ja właśnie taki dzień mam dzisiaj. A właściwie miałam wczoraj, zakupiłam ciekawą książkę i jak to zwykle bywa, do późna czytałam, zamiast coś na dzisiaj upichcić. W związku z tym, zadowolimy się dziś pozostałością zupki jarzynowej. I kanapkami.
Swoją drogą kanapki to bardzo po macoszemu traktowana potrawa nie sądzisz?. A ja słyszałam nawet o tortach z kanapek. Po prostu układa się naprzemiennie warstwy pieczywa i past kanapkowych i już, gotowe.
Ja najbardziej lubię pasty twarożkowe i jajeczne. Moja ulubiona jajeczna jest prosta i szybka w przygotowaniu. Kroisz cebulę w bardzo drobną kostkę, zasypujesz solą, pieprzem i sporą ilością curry i zostawiasz na czas gotowania się jajek. Jajka trzeba ugotować na twardo, ja po prostu zostawiam rondelek na gazie na minimum 10 minut. Wtedy mam 100% pewnosci, że mi się żółtko nie rozleje. Przestudzone jajka obieram ze skorupek, kroję w kosteczkę ( nie taką znów drobną, J. lubi czuć, że cos gryzie ;) ), mieszam z cebulką i przyprawami i na sam koniec łączę wszystko dodając łyżkę lub dwie majonezu.
Najlepiej z tą pastą smakują grzanki czosnkowe, czyli pokrojona na kromki bagietka, posmarowana leciutko masłem i ząbkiem czosnku, podsypana majerankiem i zarumieniona w piekarniku.
Taką grzankę jeszcze ciepłą smaruje się pastą jajeczną i je ze smakiem :)
Zrobie sobie dzisiaj na obiado - kolację, zwłaszcza, że sezon grypowy nadchodzi, czosnek zaś, pięknie przeziębieniom zapobiega ;)

A.A.

ps. Proszę nie nazywać mojego domownika pokurczem, wypraszam sobie ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz