środa, 20 października 2010

To prawda

z tradycyjną kuchnią polską jestem na stopie przyjacielskiej. Zawsze mnie dziwiło, że tyle osób jej nie docenia, albo nawet uważa za niewartą uwagi i niezdrową. Kuchnia Polska tak naprawdę niewiele ma wspólnego z tym przysłowiowym schabowym z kapustą. Mnóstwo całe w niej ryb, pieczeni, placuszków, zup, wspaniale dostosowanych do dostępnych w Polsce produktów i pór roku. Każdy może znaleźć przepis dla siebie, od bardzo prostych, po skomplikowane i wytworne smaki. Mam na przykład przepis na zupę z raków. Długi i wymagający sporo pracy, ale podobno ( podobno bo sama nigdy nie jadłam) smakuje taka zupa rewelacyjnie. W końcu raki, to nasze Polskie  skorupiaki. Przez lata zbierałam przepisy na potrawy tradycyjnie polskie, i szczerze mówiąc, chyba już zawsze będę tę naszą kuchnię przedkładać nad wszelkie inne, chińskie czy włoskie smaki. A już rosół, to moim zdaniem podstawa. Wiem, że Ty nie lubisz i raczej Ci z takim poczęstunkiem nie wyskoczę w czasie waszej następnej wizyty ;), jednak u mnie w rodzinie wszyscy rosół uwielbiają. Co więcej, nikt u mnie w domu rosołu nie nazywa zupą. Rosół to rosół, nie jakaś tam zupa ;) Najlepszy na świecie gotowała moja, już niestety niezyjąca, ciocia. W całym domu pachniało niedzielą, do tego lekki, cieniuteńko pokrojony makaron, ahh na samo wspomnienie robię się głodna.
Ja rosół gotuję na 2 rodzajach mięsa, na drobiu i wołowinie. Najlepszy do rosołu jest kawałek szpondra lub pręgi wołowej. Byle nie za tłusty, w każdym razie ja zdecydowanie wolę chudy. Kiedyś, kilka lat temu, poczęstowano mnie rosołem z kaczki i był to jedyny raz, kiedy z trudem zatrzymałam obiad w żołądku. Tak tłustego i niesmacznego rosołu w życiu nie jadłam. Oczywiście nie przyznałam się do tego, żeby nie robić gospodyni przykrości, jednak wiem na pewno, że więcej takiego dania nie ruszę.
Ale wracając do przepisu na rosół, poza wołowiną dodaję kawałek kury. Ja w sklepie zawsze proszę o porcję rosołową. Ważne by mięso było świeże. Umyte mięso wkładam do dużego garnka, zalewam wodą i stawiam na kuchenkę. Powinno się pogotować ok. godziny. Można odszumować ale nie trzeba. Jak kto lubi.
Potem dodaje umyte i obrane warzywa. Czyli pora, pietruszkę, marchewkę, seler zarówno kawałek korzenia jak i zielone liście. Kilka ziarenek ziela angielskiego. Przykrywamy i pozwalamy żeby się rosół powolutku gotował. Mniej więcej po godzinie, warto przypalić lekko cebulę nad gazem ( ja mając kuchenkę elektryczną robię to na patelni) i wrzucić taką cebulę do rosołu. Jeśli dodamy ją z łupinkami, to rosół będzie miał piękny złocisty kolor.
Jeszcze troszkę trzeba odczekać, rosół, by był smaczny powinien długo "pykać"
Podajemy oczywiście z makaronem cieniutkim jak niteczka ( ja, rozpieszczone dziecko mojej Mamy jadam rosół tylko z makaronem własnej roboty, dlatego też tak rzadko go robię ;) ) i odrobiną świeżej natki pietruszki posiekanej i wrzuconej na talerz.
Słyszałam, że niektórzy jadają rosół z ziemniakami, kluseczkami lanymi, "ślimaczkami" z cieniutko usmażonych naleśników. Ja zdecydowanie najbardziej lubię z makaronem.
A jeszcze tak w ramach ciekawostki, powiem Ci, że w dawnej Polsce, rosół jadano też z kluseczkami z kaszy manny. A przygotowywano go, z dodatkiem kurzych wątróbek i cielęciny. Ja nie próbowałam bo wątróbki nie lubię, ale, jeśli jesteś chętna to mogę podać przepis na taki prawdziwy staropolski rosół po królewsku.

Twoja A.A.

ps. dziękuję za przepis na pieróg :) czy tę kaszę gryczaną mogę zastąpić inną kaszą?
ps2. o kuchni tradycyjnej mogę długo, długo, na razie isę powstrzymamjednak ;)
ps3. U mnie w domu barszcz czerwony jada się z tłuczonymi ziemniakami ułożnymi w półksiężyc na brzegu talerza. I tak lubię najbardziej. Za to barszcz biały jadamy z jajkiem i białą kiełbasą. Są jeszcze zalewajka, żurek itd. itp. ...
ps4. upiekłam w niedzielę babeczki pomarańczowe. Mąż się zakochał, znowu w 2 dni pochłonoł wszystko co upiekłam ( 14 muffinek ) ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz