Aguś,
dzięki za przepis na pyszną sałatkę. Tego właśnie mi trzeba. Aczkolwiek - ciasto też wygląda bardzo kusząco, hehe ;-)
dzięki za przepis na pyszną sałatkę. Tego właśnie mi trzeba. Aczkolwiek - ciasto też wygląda bardzo kusząco, hehe ;-)
Ja też mam dla Ciebie trochę witamin na talerzu. Napisałam tego posta już wcześniej i czekał na zdjęcia, jednak z powodu chwilowego braku bakłażanów w mojej lodówce oraz sklepie LIDL, musi jeszcze trochę powisieć sautè ;-) Ale uzupełnię, słowo zucha!
Chyba wiesz, nie przepadam za zupami, ale jest kilka takich, które mogłabym jeść naokrągło. Należy do nich zupa z pieczonych warzyw. Niestety, bij, zabij, nie przypomnę sobie, skąd ja ten pomysł mam, ale na pewno nie jest mój. Aczkolwiek, możliwe, że kiedyś bym na niego wpadła, w końcu większość przepisów to własność ogólnonarodowa, każdy gotujący próbuje, wymyśla, eksperymentuje i trudno sprawdzać za każdym razem czy ktoś już podobnego przepisu nie udostępnił.
Chyba wiesz, nie przepadam za zupami, ale jest kilka takich, które mogłabym jeść naokrągło. Należy do nich zupa z pieczonych warzyw. Niestety, bij, zabij, nie przypomnę sobie, skąd ja ten pomysł mam, ale na pewno nie jest mój. Aczkolwiek, możliwe, że kiedyś bym na niego wpadła, w końcu większość przepisów to własność ogólnonarodowa, każdy gotujący próbuje, wymyśla, eksperymentuje i trudno sprawdzać za każdym razem czy ktoś już podobnego przepisu nie udostępnił.
Wracając do zupy, zasada jest prosta: pieczemy warzywa w piekarniku, z dodatkiem oliwy, soli, ziół i czosnku. Następnie miksujemy z niewielką ilością wody albo bulionu - i już! Można dodać przecieru albo pomidorów z puszki. Mój ulubiony zestaw warzyw to: 2 cukinie, bakłażan, czerwona papryka i cebula. Piekę je z dobrą oliwą albo olejem 3 ziarna, solą, czosnkiem i oregano. Następnie miksuję z puszką pomidorków albo - w sezonie - ze świeżymi pomidorami. Pyszka! W wersji dla nie-dietujących można pokusić się o jakieś dodatki, np. grzaneczki.
Iiiiiiiii skoro już zahaczyłyśmy w naszej rozmowie o sałatki, to proszę bardzo, dwie do kolekcji, akurat robiłam wczoraj wieczorem:
SAŁATKA BROKUŁOWA - może być też daniem obiadowym :-)
brokuł - różyczki, lekko podgotowane - układamy na dużym, płaskim talerzu
brokuła posypujemy pokrojonym w kostkę serkiem feta albo bałkańskim
można dodać pokrojoną w paseczki szynkę
polewamy całość sosem jogurtowo - czosnkowym (jogurt naturalny + sól + pieprz + czosnek)
posypujemy: garścią uprażonych na patelni pestek dyni i słonecznika oraz garścią suszonej żurawiny.
Dookoła talerza można ułożyć ćwiartki pomidorków koktajlowych.
SAŁATKA Z MAKARONEM - tę też można zjeść na obiados, ale ma trochę nie lubianych przez Ciebie składników ;-)
makaron z semoliny, np. krótkie rurki, 2-3 garście, ugotować al dente
puszka dobrego tuńczyka w kawałkach, w sosie własnym
garść czarnych oliwek, pokrojonych w krążki
pomidorki koktajlowe (na ćwiartki albo połówki)
rucola - sporo, ze dwie duże garście - posiekać jak pietruszkę!
wszystko wymieszać z sosikiem: sok z połowy cytryny, 2-3 łyżki dobrej oliwy, sól, pieprz, płatki papryczki chilli - odrobina.
no!
Twoja A.L.
SAŁATKA BROKUŁOWA - może być też daniem obiadowym :-)
brokuł - różyczki, lekko podgotowane - układamy na dużym, płaskim talerzu
brokuła posypujemy pokrojonym w kostkę serkiem feta albo bałkańskim
można dodać pokrojoną w paseczki szynkę
polewamy całość sosem jogurtowo - czosnkowym (jogurt naturalny + sól + pieprz + czosnek)
posypujemy: garścią uprażonych na patelni pestek dyni i słonecznika oraz garścią suszonej żurawiny.
Dookoła talerza można ułożyć ćwiartki pomidorków koktajlowych.
SAŁATKA Z MAKARONEM - tę też można zjeść na obiados, ale ma trochę nie lubianych przez Ciebie składników ;-)
makaron z semoliny, np. krótkie rurki, 2-3 garście, ugotować al dente
puszka dobrego tuńczyka w kawałkach, w sosie własnym
garść czarnych oliwek, pokrojonych w krążki
pomidorki koktajlowe (na ćwiartki albo połówki)
rucola - sporo, ze dwie duże garście - posiekać jak pietruszkę!
wszystko wymieszać z sosikiem: sok z połowy cytryny, 2-3 łyżki dobrej oliwy, sól, pieprz, płatki papryczki chilli - odrobina.
no!
Twoja A.L.

Oj chyba Wam cos z przeopisow podkradne. Bo mam wrazenie ze moje salatki maja 3 stale skladniki (salata lodowa, pomidor, papryka). Milego dnia dziewczynki. Pilnie Was czytajaca JT
OdpowiedzUsuńZapraszam do kradzieży w takim razie ;-)))
OdpowiedzUsuńWkrótce zdjęcia i kolejne przepisy :-)
Dziękujemy za komentarzyk :-))) Fajnie wiedzieć, ze ktoś tu do nas zagląda.
AL
JT takie podkradanie jest nie tylko mile widziane, ono wręcz komplementem bywa ;)
OdpowiedzUsuńdlatego zapraszamy i do czytania i do "podkradania" ;)
A.A.
Ha!! Ja miałam nawet okazję zjeść te sałatkę! Ha!! Bo ona dla mnie była!!
OdpowiedzUsuńTak, na zdjęciu jest piątkowa sałatka - bez tunfisza ;-)))
OdpowiedzUsuńMiłego poniedziałku i głaski dla Bunia! Zimno dziś...
O! Moje klimaty :))) Zupa z pieczonych warzyw jest boska - fakt niezaprzeczalny! Ale najlepsza jednak latem, z tych dobrze wygrzanych w sloncu warzyw :)
OdpowiedzUsuńSalatka bardzo mi sie podoba! Uwielbiam rukole pod kazda postacia - to moja najulubiensza zielenina i zawsze ja mam w lodowce (a jak nie mam, to sie dziwnie czuje - tak, jak z pomidorami ;)). Buziaki :*
Małgosia - ja też kocham rucolę. Zazwyczaj wcinam liście w całości albo w kawałkach, ale tym razem posiekałam i dała fajny smaczek, a jednocześnie nie było czuć jej "ostrości" :-)
OdpowiedzUsuńCo do zupy - masz rację. Najlepsza ta z letnich warzyw. Ja czekam na żółtą cukinię - rzadko można dostać, ale jak już dorwę, to jest na obiad codziennie.
AL