poniedziałek, 18 października 2010

Ekhemm... tego, no

Ty mnie już za tego Montiniaka lepiej nie podziwiaj, bo w piątek zjadłam i wypiłam całe mnóstwo niedozwolonych rzeczy, a w weekend wcale nie było lepiej, gdyż popełniłam pieroga biłgorajskiego, a ten z dietą niewiele ma wspólnego. Podobnie zresztą jak cała flaszka wina, chrupki i ciasto. Chyba tylko ten schab, co go popełniłam w końcu, jakieś tam normy MMowe spełnia. No w każdym razie - pozostałam weekendowym cieniasem, hahaha (ponure). Na szczęście waga uprzejma była stanąć, a nie iść w górę, więc najwyraźniej głupi zawsze ma szczęście.
Jak Ci się dzisiaj wstawało? Bo ja rano byłam gotowa pierniczyć wszystko i nie wstawać. Koszmar! Hiszpanie i Włosi mają swoją sjestę w upały, a my, w porze jesienno-zimowej, powinniśmy mieć odgórny zakaz wstawania z łóżka wcześniej niż o 9! Bo to ewidentnie szkodzi zdrowiu. Zwłaszcza tych, którzy w weekend, zamiast odsypiać i odpoczywać, kupują działki, domy, hotele, zbijają fortunę albo bankrutują, a także raz po raz zaliczają więzienie. I to wszystko w porze wieczorno-nocnej oczywiście, przynajmniej dopóki potomek nie osiągnie wieku odpowiedniego, żeby się przyłączyć ;-)
O pierogu i schabie napiszę jeszcze, ale to po południu.
A tymczasem ścisk ścisk i cmok cmok
Twoja AL
ziew.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz