Aguniu,
Aż poczułam te ciepłe promienie słońca na policzku, przypomniała mi się ,moja własna kuchnia z dzieciństwa, szumiąca brzozą za oknem, z dużym drewnianym, starym stołem przykrytym ceratowym obrusem w truskawki. Tylko w moim sercu, obrazem tym rządzi Dziadek, mój Mistrz Przetworów.
Siadam więc sobie na stołeczku w tej kuchni, jesienne słońce grzeje mi plecy i policzek i jest mi tak dobrze, jak dawno nie było. Oczywiście w tej sytuacji, natychmiast robię się głodna. Mówisz, że dziś na obiad serwujemy placki?
Cudownie!
Placki ziemniaczane to zdecydowanie jedna z Top Ten moich ulubionych potraw jesiennych. Nieodłącznie związana z piątkowymi lub sobotnimi wieczorami, ale cóż stoi na przeszkodzie, by je zjeść w poniedziałek? Na dodatek ja robię świetne placki. Nie chwaląc się wcale ;), w przeciwieństwie do racuszków, moje placki ziemniaczane są naprawdę palce lizać. I zawsze, ale to zawsze robię ich za dużo. Też tak masz? Jak bym się nie ograniczała, zawsze wychodzą mi jakieś straszne ilości, i zostają na następny dzień. Ja placki jadam z twarożkiem czosnkowym, lub z twarożkiem z ogórkiem, byle na słono. Te powidła bym Ci pewnie wyjadła prosto ze słoika, najprawdopodobniej zatopionym w nich palcem, ale o tym cicho – sza. Takich rzeczy nie wolno przecież robić oficjalnie ;)
Twarożek do placków nauczył mnie dodawać mój Tato. Trzeba, żeby twaróg był tłusty, dodajemy cebulkę i sporo czosnku, sól, pieprz i koniecznie śmietanę. Próba odchudzania tego dania, jest wyłącznie profanacją.
A wiesz, mój znajomy jada placki tylko z ketchupem. Nie do końca przemawia do mnie takie połączenie, ale skoro lubi? Znam też osoby posypujące placki cukrem, jednak co dom, to obyczaj, prawda?
Mój osobisty mężczyzna nauczył się jeść placki z twarożkiem i teraz bardzo takie lubi, chociaż początkowo kręcił nosem. Najchętniej jadłby je po węgiersku, ale J. to zdecydowany mięsożerca. Maurycy plackiem wzgardzi i będzie żebrał o rybkę, taka już jgo kocia natura ;)
Przypomniał mi się właśnie pewien wieczór w żółto – niebieskiej kuchni, pamiętasz? Wieczór, a właściwie noc pachnąca plackami z twarożkiem, poprzedzona wyprawą po olej do sklepu, tuż po 23ciej. I butelka wina otwierana widelcem do rożna. I smsy do Nich o 4rtej nad ranem i brązowy koc na podłodze, magnolie w parku następnego dnia.
Pamiętasz?
Twoja A.A.
Twoja A.A.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz