Nie wiem czy wypada mi, jako współautorce Bloga Prawie Kulinarnego, przyznać się, że są dni, w których absolutnie, ale to absolutnie nie chce mi się gotować, ale co tam! No bywają. Dość często nawet. Z podziwem czytam opisy Autorek Popularnych Blogów Kulinarnych, dla których gotowanie to przygoda równa wyprawie na Borneo, Autorek, które spełniają się przez kuchnię i odkrywają nowe własne JA, dodając cynamonu do pomidorowej. Ja niestety, jestem zdecydowanie bardziej przyziemna, choć nie powiem, miewam odloty w kuchni, zwłaszcza, gdy towarzyszy mi szklaneczka żubrówki, tudzież nalewki żurawinowej. Częściej jednak idę do tych garów jak potępieniec, a połowę dnia zajmuje mi myślenie CO UGOTOWAĆ, DO CHOLERY.
Ratunkiem są dla mnie wtedy wszelkiego rodzaju półprodukty: mrożonki, koncentraty i warzywa konserwowe, które niekoniecznie muszą być zawsze be i zawsze naładowane chemią. Mam swoje ulubione produkty i wymienię je w przepisach, ale oczywiście każdy może użyć tego, co lubi najbardziej. Żeby się nie pomerdało - zacznę od zup. Na pierwszy ogień
SZYBKA, ale nie nudna KALAFIOROWA
kupujemy w spożywczaku opakowanie mrożonki HORTEHu: Kalafiorowa z koperkiem (albo i bez)
wrzucamy do gara, zalewamy wodą lub bulionem i gotujemy do ulubionej miękkości warzyw, dorzucając w trakcie garść zacierki czanieckiej.
Następnie dodajemy: pół łyżeczki słodkiej papryki, pół łyżeczki curry, sporo pieprzu, ew. sól i dolewamy pół szklanki mleka lub śmietanki. Zagotowujemy. Koniec przepisu.
Innym razem (albo tym samym, jeśli mamy na to ochotę ;-)) możemy sobie zrobić SZYBKĄ POMIDOROWĄ :
na gotujący się bulion wrzucamy garść czerwonej soczewicy, która szybko nam zmięknie i już możemy ja sobie blenderem zmiksować. Następnie dolewamy koncentratu pomidorowego z Podravki na ten przykład (a najlepiej własnego, jeśli mamy ;-)), dosypujemy przyprawy Kamisa "Suszone pomidory z bazylią i czosnkiem", wkładamy garść nitek czanieckich i voila! gotowe!
Ciąg dalszy nastąpi - niebawem.
A.L., której chyba właśnie przypala się ciasto i kipi rzeczona pomidorówka
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
A.L., której chyba właśnie przypala się ciasto i kipi rzeczona pomidorówka
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Hmm... Moja pomidorowa jest bardziej na słodko-kwaśno.
OdpowiedzUsuńMacie moze dziewczyny przepis SPRAWDZONY na jakis dobry pasztet?
OdpowiedzUsuńPoproszę teściową - robi podobno b. dobry (nie próbowałam hihi, ale słyszałam mlaski zadowolenia ;-)))
OdpowiedzUsuńAL
Anonimowy, przepis na pasztet mam :) dopisze przy okazji, zwłaszcza, ze na święta będe piekła :)
OdpowiedzUsuń