Strasznie mi się podoba to, co napisałaś o około-pierwszo-listopadowych zwyczajach i muszę Ci powiedzieć, że zdecydowanie wolę w ten szczególny czas naszą polską zadumę, niż występy spod znaku świecącej dyni. Wyobraź sobie, że w niedzielę przed 1 listopada, chodziły u nas grupki dzieciaków, wołające hamerykańskim zwyczajem „słodycze albo psikus!”, przy czym psikusem było rozsypanie mąki pod drzwiami tego, kto słodyczy odmówił. Ja się do drzwi nawet nie pofatygowałam, więc zostawiono je w spokoju, ale sąsiedzi z naprzeciwka musieli powalczyć wieczorem z miotłą i odkurzaczem. Nie podoba mi się to nic a nic. Z dwojga złego już chyba wolę Walentynki.
Jak tak czytałam o tych chlebkach za modlitwy, przypomniał mi się cygański zwyczaj przynoszenia na groby jedzenia i picia, i wspólnego ucztowania. Szkoda, że nigdy nie udało mi się tego zobaczyć, zawsze tylko coś-gdzieś słyszałam/czytałam. Niesamowite jest to wszystko.
Ale!
O nietoperzach miało być. No.
Nie pytaj mnie, dlaczego mój mąż nazwał odkryty przeze mnie niedawno deser nietoperzami w cieście, ale jak się domyślasz, nazwa ta przylgnęła już na wieki. Tak naprawdę jest to stara, kaszubska potrawa, nazywana przez NORMALNYCH ludzi kuglami i nie jest to nic innego, jak całe jabłko, owinięte w drożdżowe ciasto i zapieczone w piekarniku. Pycha! Przepis pochodzi z programu Atelier smaku i jest zamieszczony TUTAJ.
Esencję różaną darowałam sobie, a jabłka też nie były takie małe – wyszło mi 6.
Polecam bardzo!
Jabłka przed owinięciem w ciasto można wydrążyć nieco i napchać tam żurawiny albo orzechów z miodem. Tzn. nie wiem czy przepis to dopuszcza i czy to nadal będą kugle, ale poeksperymentować zawsze można, nie? Takie nietoperze na bogato, hehe.
pees. Ciasta na pierniki jeszcze nie nastawiłam. Mam jakiś przepis (ratuj się kto może! Nic mi ostatnio z tych przepisów nie wychodzi, o czym w kolejnej notce), wg którego ciasto nastawia się na 5 tyg. przed świętami, ale znając życie i tak zapomnę to zrobić. Obejrzałam sobie za to wczoraj Ominąć święta i jak zwykle spłakałam się ze śmiechu przy tańczącej panience z solarium i kiedy Luther postanowił odmłodzić się botoksem. Nie zapytam, czy już widziałaś ten film w tym roku, tylko – ile razy??? ;-)))
pees 2. Czy Ty masz może jakiś sprawdzony przepis na bulion warzywny? Taki, na którym można ugotować dobrą zupę? Bo rosół u mnie odpada, a kostki rosołkowe to jednak przestępstwo trochę, nie? Chociaż ja, niestety, niestety, używam.
pees 2. Czy Ty masz może jakiś sprawdzony przepis na bulion warzywny? Taki, na którym można ugotować dobrą zupę? Bo rosół u mnie odpada, a kostki rosołkowe to jednak przestępstwo trochę, nie? Chociaż ja, niestety, niestety, używam.
Twoja AL
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz