wtorek, 4 stycznia 2011

Nowy Rok jaki, cały rok taki

W nowym roku chyba powinnam się częściej mobilizować do pisania do Ciebie, jakoś mi to ostatnio nie wychodzi. A to za dużo pracy mam, a to zmęczona jestem i śpię po 12 godzin, a to książka jakaś  wciągnie mnie tak, że zapominam o Bożym świecie. I ani sie obejrzę, a tu już kolejny dzień/tydzień/miesiąc przeleciał. Miałam opowiedzieć o obyczajach noworocznych w dawnej Polsce, no miałam. I co? I jak widać, jak zwykle spóźniona, ale cos tam skrobnę. Wyobraź sobie, że dawniej Nowy Rok i Sylwester ściśle związane były z wróżbami. Na przykład rolnicy obsypywali sie owsem na znak, że nowy rok przyniesie obfite plony i nikomu chleba nie zabraknie. Dlatego też 1 stycznia nie powinno na stole zabraknąć świeżego chleba i to całego bochenka, aby przez cały rok nie schodził ze stołu. Dzisiejsze strzelanie fajerwerkami to namiastka dawnego strzelania np. z bicza, wystrzałów z dubeltówki i ogólnego hałasowania, a wszystko po to, by przepędzić stary rok, nazywano to "wypękaniem starego roku". Odwiedzano się też, składano sobie życzenia, a i wkradano drobiazgi po to, by właściciel musiał je następnego dnia wykupić. Wszystko po to, by nowy rok był pomyślny, im więcej "nazdobywało" się cudzych rzeczy, im więcej "wykupnego" się zebrało, tym lepsza wróżba na cały rok. W nowym roku domownicy ścigali się wracając z kościoła, bo wróżba mówiła, że kto pierwszy na progu domu stanie, ten szczęście przyniesie. Niezamężne dziewczęta nosiły naręcza polan, ta która przyniosła parzystą liczbę, miała w nadchodzącym roku wyjść za mąż. W sylwestrowa noc okręcano słomą drzewa w sadzie, a potem jeden gospodarz brał drugiego na plecy i niósł do domu - wróżyło to równie ciężki wór plonów jesienią. Są też różne przysłowia noworoczne, przytoczę jedno, bo nie sądzę byś znała: " Gdy Nowy Rok mglisty, zboża będą jeść glisty" ;)
Mam nadzieję, ze tegorocznych zbóż żaden robal nie chwyci i ceny żywności nie będą aż tak galopowały jak miało to miejsce w ostatnich czasach. No, ale nie miejsce to na narzekanie, prawda?
Piękną sobie wycieczkę zrobiliście muszę powiedzieć. Aż Ci pozazdrościłam, ja 1 stycznia większość dnia przespałam. Odsypiałam i święta Bożego Narodzenia i tych kilka ostatnich dni 2010 roku, które spędziłam w pracy. Rolada biszkoptowa wygląda bardzo smakowicie. Tak sobie myślę, że zrobię ją za tydzień na niedzielę. Z galaretka truskawkową i może z odrobiną truskawek. Tak, żeby sobie lato przypomnieć. Na chwilkę chociaż.

Twoja wciąż zaspana A.A.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz