Aguś,
to sem znowu ja!
Wiem, że teraz nie masz głowy do pisania, więc przynajmniej będziesz miała co czytać i oglądać ;-) A jeszcze lepiej - piec. Bo dziś, z powiewem wiosennego wiaterku, proponuję Ci pyszne i łatwe w wykonaniu kokosanki. Przepis pochodzi ze strony Doroty, internetowej królowej wypieków ;-) A oryginalnie - z książki A taste of America. Robiłam te kokosanki już kilka razy, zawsze się udają.
Potrzebne będą:
1/3 szklanki mąki pszennej
szczypta soli
3 szklanki wiórek kokosowych
3/4 szklanki skondensowanego mleka słodzonego
kilka kropel waniliowego aromatu (pomijam)
Najpierw mieszamy suche składniki, potem dodajemy mleko i wyrabiamy. Powstałą masę formujemy w kulki (umoczywszy wcześniej łapki w wodzie, żeby łatwiej było), układamy na blasze, pieczemy w temp. 180 st C, kilkanaście minut, aż się lekko zrumienią.
Moje uwagi: masa powinna być zwarta, jeśli wyda nam się zbyt luźna - proponuję dosypać wiórek albo mąki, żeby nam się ciacha nie rozlały na blaszce w trakcie wypiekania:-)
Pycha z gorzką, mocną herbatką.
AL
nigdy nie robiłam kokosanek z mlekiem skondensowanym. są bardzo kuszące..
OdpowiedzUsuńAsieja - jeśli lubisz takie słodkości - to polecam :-)) Dziękuję za komentarz :-)
OdpowiedzUsuńAguś, przecudne sa i wyobrazam sobie, jak smakuja... Zdjecia sa tak apetyczne, ze az mnie w dolku sciska, ze tak daleko mamy do siebie :( Bo wiesz... pogaduchy + kawka i ciasteczko, to... ehhh...
OdpowiedzUsuńAgnieszko A. nie wiem, co ci sie dzieje, ale wracaj, bo sie blog przechyla na jedna strone ;)
Małgoś, no proszę Cię, bo ja tu już łzy w oczach!
OdpowiedzUsuńA dziś spotykam się z Lusiakiem naszym i pomyślałam, jak byłoby cudnie, gdyby nas jeszcze więcej było...
Co daje do myślenia!!!
Małgosiu wracam, wracam. Jeszcze przez chwilkę będę troszkę z doskoku, ale już za jakies 3-4 tygodnie, wracam na stałe z pełną energią :)
OdpowiedzUsuńAga A.
Oj, nie wiem dlaczego nie dostalam powiadomienia, chociaz zasubskrybowalam :?
OdpowiedzUsuńMnie tez sie spotkanko marzy, ale ciezko cos zorganizowac... Zazdroszcze spotkania z Lusiakiem, ale mam nadzieje, ze sie dobrze bawilyscie :)
Ps. 15 marca byly urodziny M. :))) Tak mi sie skojarzylo ;)
Agnieszko A. jakie ci zgrabne te bezy wyszly :)zdrowia zycze i wracaj "do bloga" :)